Bohaterowie

niedziela, 30 października 2016

Rozdział 19

~***~
Chrissy

Zobaczyliśmy moją mame i tate Leo kłucących się. Podeszliśmy troche bliżesz i słuchaliśmy.
-Nie rozumiesz że Chrissy mmoże być twoją córką?! Ona jest dziewczyną twojego syna! My niszczymy im życie!- wykrzyczała zapłakana mama. 
-Nic mnie to nie obchodzi! A to że Chrissy jest moją córką nic mnie nie interesuje! Nie wyciągniesz odemnie alimentów!- krzykną ojciec Leo i poszedł zostawiając moją mame samą pod drzwiami domu.
-Jak to my jesteśmy rodzeństwem?- zapytałam ze łzami w oczach.
-Napewno nie, to musi być pomyłka- powiedział Leo i mnie przytulił.
-A jak nie?- zapytałam.
-Napewno nie- powiedział.
-Ale jak to sie stało?- zapytałam.
-Nie wiem, ale musisz pogadać o tym ze swoją mamą- powiedział.
-No dobra, teraz z nią porozmawiam- powiedziałam.
-Iść z tobą?- zapytał.
-Nie, sama pójde- powiedziałam, a Leo pocałował mnie w policzek i poszedł, a ja weszłam do domu i ujżałam mame siedzącą w kuchni, wycierającą oczy.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?- zapytałam.
-Ale czego?- zapytała.
-Słyszałam waszą rozmowe- powiedziałam.
-Córeczko, ja przeraszam, nie chciałam ci mówić bo nie chciałam psuć naszej rodziny- powiedziała zapłakana.
-Ale skoro wiedziałaś że to ojciec Leo, to mogłaś mi powiedzieć- powiedziałam.
-Ale ja nie wiedziałam że on jest ojcem Leo, dopiero teraz, jak go zobaczyłam to go poznałam- powiedziała.
-Zdradziłaś tate?- zapytałam.
-Tak, ale byłam głupia, byłam młoda i nie wiedziałam co robie, to był przelotny romans, nic więcej- powiedziała.
-Czyli Leo jest moim bratem?- zapytałam z nadzieją że to jednak pomyłka.
-To nie jest na 100% pewne. Jest 50% szans że nie- powiedziała.
-Chce zrobić badania DNA- powiedziałam stanowczo.
-Dobrze, zrobimy badania i będziemy miały pewność- powiedziała mama z lekkim uśmiechem i chciała mnie przytulić ale ominęłam ją i poszłam na góre do swojego pokoju. Zamknęłam dzwi na klucz i rzuciłam się na łóżko. Siedziałam tak chwile i postanowiłam zadzwonić do Leo.

*Rozmowa*
-Halo- powiedział Leo.
-Hej, możesz przyjść? Chce z tobą pogadać- powiedziałam.
-Dobrze zaraz będe- powiedział Leo i się rozłączyłam.
*Koniec rozmowy*

Leondre przyszedł po niecałych 10 minutach. Zapukał do drzwi więc poszłam je otworzyć i się w niego wtuliłam.
-Rozmawiałaś z nią?- zapytał gdy weszliśmy do pokoju.
-Tak i powiedziała że jest 50% szans że jesteśmy rodzeństwem- powiedziałam płacząc.
-Ciii, będzie dobrze, napewno- powiedział próbując mnie uspokoić.
-Nie, nie będzie dobrze, a co jak jesteśmy rodzeństwem? Leo ja cie kocham i nie chce cie stracić...- powiedziałam smutna.
-Ja ciebie też kocham, napewno nie jesteśmy spokrewnieni- powiedział.
-Oby- powiedziała, a Leo mnie pocałował. Zaczął mnie całować coraz namiętniej i zachłanniej, ale oderwałam się od niego.
-Przepraszam, ale wiesz że i tak jest szansta że jesteśmy spokrewnieni i nie powinniśmy- powiedziałam.
-Tak, masz racje, przepraszam- powiedział smutny chłopak i poszedł bez porzegnania, a ja się położyłam i od razu zasnęłam.
Następnego dnia obudziła mnie mama.
-Córeczko nie musisz dzisiaj iść do szkoły, ale ja musze iść do pracy, jakby coś sie działo to zadzwoń, dobrze?- zapytała.
-Dobra- powiedziałam oschle a mama wyszła i zostałam sama. Cały dzień siedziałam przed telewizorem i oglądałam głupie komedie jedząc lody czekoladowe. Siedziałam tak, ale nagle zadzwonił mój telefon. Dzwoniła Jessica.

*Rozmowa*
-Hallo- powiedziałam.
-Hej Chriss, czemu was dzisiaj nie było? Czyżbym miała zostać ciocią?- zaśmiała się.
-Jakto nas?- zapytałam.
-No ciebie i Leo- powiedziała.
-Nie ważne- powiedziałam.
-Ale stało się coś?- zapytała.
-Przyjdź do mnie to ci powiem, ok?- powiedziałam.
-Jasne, zaraz będe- powiedziała i się rozłączyła.
*Koniec rozmowy*

Postanowiłam się troche ogarnąć, więc poszłam do łazienki i się pomalowałam, a następnie ubrałam, ale i tak wyglądałam strasznie. Po chwili przyszła Jessica.
-O matko co się stało?- zapytała gdy mnie zobaczyła.
-Leo to mój brat- powiedziałam płacząc.
-Co ale to nie możliwe- powiedziała.
-Jednak możliwe- powiedziałam i opowiedziałam jej całą historię.
-Słuchaj, ale to nie jest jeszcze pewne- powiedziała.
-Tak ale możliwe- powiedziałam, a Jess mnie przytuliła.

~***~
Hej
Przepraszam że tak długo nic nie dodałam, ale mam lekkie problemy z nauką.
Niby to pierwsze miesiące, ale i tak jest strasznie trudno.
I nie wiem kiedy pojawi sie następny rozdział, ale postaram sie dodać jak najszybciej.
I dziękuje bardzo za wszystkie komentarze, one naprawde motywują 😘
I mam nadzieje że ktoś jeszcze to czyta 😂
Do następnego! Bajo!

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

niedziela, 4 września 2016

Rozdział 18

~***~
Leondre

Wstałem rano o 9:00 i spojrzałem na Chrissy. Ona wygląda tak słodko jak śpi ❤. Patrzyłem na nią chwilke, aż w końcu dziewczyna zaczęła się budzić.
-Hej kochanie- powiedziałem.
-Hej- powiedziała zaspana dziewczyna.
-Długo nie śpisz?- zapytała po chwili.
-Nie, chwileczke- powiedziałem i ją pocałowałem.
-Ej, a tak właściwie co chciała twoja mama?- zapytała dziewczyna, ubierając bielizne.
-Powiedziała, że mój tato przyjeżdża- powiedziałem smutny.
-Ale to chyba dobrze, nie?- zapytała.
-Nie, nie dobrze- powiedziałem.
-Ale dlaczego? Co się stało?- zapytała.
-On bił mnie i mame- powiedziałem cicho.
-Ale dlaczego?!- zdziwiła się dziewczyna.
-Nie wiem- powiedziałem.
-Ale czekaj, przecież ty masz rodzeństwo, a oni mieszkają z ojcem, im on nic nie robi?- zapytała dziewczyna.
-Nie, im nic się nie dzieje, on tylko mnie i mame...- powiedziałem łamiącym głosem.
-Nie musisz o tym mówić Leo- powiedziała, a ja się uśmiechnąłem.
-Ale co zamierzasz zrobić? On wogóle będzie mieszkał u ciebie w domu?- zapytała.
-Tak, będzie u mnie w domu, ale nie qiem co z tym zrobić, mama mówi żebym przez ten czas zanocował u kogoś, ale nie wiem, nie chce zostawiać jej z nim- powiedziałem.
-A na ile on zostaje?- zapytała.
-Na tydzień- powiedziałem.
-Nie wiem co powiedzieć- powiedziała dziewczyna.
-Nie musisz nic mówić- powiedziałem i ją pocałowałem, a następnie oboje się ubraliśmy.
-Ide się wykąpać- powiedziała dziewczyna.
-A moge z tobą?- zaśmiałem się, a ona popatrzyła na morderczym wzrokiem i poszła do łazienki. Przyszła po około 15 minutach i ubrała się tak:
Usiadła na łużku, a ja poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i ubrałem się, a następnie wruciłem do dziewczyny.
-Idziemy na śniadanie księżniczko?- zapytałem.
-Jasne- odpowiedziała dziewczyna i poszliśmy do kuchni. Najpierw zastanawialiśmy się co zrobić na śniadanie, ale wkońcu stwierdziliśmy, że zrobimy naleśniki z nutellą. Zrobiliśmy je, a później jak się mogliście domyślić zjedliśmy je. Siedzieliśmy chwile, ale nagle zadzwonił do mnie Simon.
-Czego on znowu chce- powiedziałem.
-A kto zdzwoni?- zapytała Chrissy.
-Simon- powiedziałem i odebrałem.

*rozmowa*
-Hallo- powiedziałem.
-No siema, jest sprawa, słuchaj trasa jest przełożona, na za 2 tygodnie, możesz przekazać Chrissy i Charliemu?- powiedział.
-Tak, powiem im, ale dlaczego ją przekładamy?- zapytałem.
-Bo klub gdzie mieliśmy grać jest nieczynny, rura pękła i wszystko zalało czy coś- powiedział.
-No dobra, to cześć- powiedziałem.
-No cześć- odpowiedział i się rozłączyłem.
*koniec rozmowy*

-Co chciał?- zapytała.
-Powiedział, że przekładamy trase na za 2 tygodnie- powiedziałem.
-Ale czemu?- zapytała.
-Simon mówił coś, że w klubie pękła rura i wszystko zalało czy coś- powiedziałem.
-Ojej, szkoda- powiedziała.
-No szkoda, ale co poradzić- powiedziałem.

~***~
Chloe

Dalej siedze w szpitalu, ale czuje się dobrze, ostatnio sporo przytyłam, więc chyba jest dobrze. Siedze właśnie z Charlim i oglądamy jakiś film na tablecie, ale nagle przyszedł lekarz.
-Dzień dobry, jak się pani czuje?- zapytał lekarz.
-Dzień dobry, dobrze- powiedziałam.
-To dobrze i mam dla pani świetną wiadomość, po ostatnich badaniach swierdziłem, że jest z pnią bardzo dobrze, to jeden z niewielu przypadków, gdzie tak szybko wyleczyliśmy bulimie, jest pani już zdrowa i jeszcze dzisiaj będzie mogła pani wyjśc ze szpitala- powiedział doktor.
-Naprawde? To wspaniale- powiedziałam uśmiechnięta.
-Jak przyjdzie pani mama to dam jej wypis i będzie mogła pani wyjść- powiedziałam.
-Dobrze- powiedziałam, a lekarz poszedł.
-Ale się cieszę, że już dzisiaj wychodzisz- powiedział uradowany Charlie.
-Ja też się ciesze- powiedziałam, a następnie chłopak mnie przytulił.

~***~
Chrissy

Siedzimy z Leo dobre kilka godzin i oglądamy jakieś głupie filmy.
-Nudzi mi się- marudził Leoś.
-Ale co innego chcesz robić?- zapytałam. 
-No mam jedną propozycję- powiedział, po czym śmiesznie poruszył brwiami.
-Albo możemy gdzieś wyjść- powiedzialam.
-Nie zmieniaj tematu kochanie- powiedział.
-Ale nie zmieniam!- oburzyłam się.
-Ta, jasne- zasmiał się.
-Ale serio co robimy?- zapytałam.
-Znasz moje propozycje- powiedział gapiąc się w laptopa.
-No Leooo- powiedziałam.
-Co?- zapytał.
-Eh, nic- powiedziałam i wtulilam się w chłopaka. Cały dzień spędziliśmy na oglądaniu, a później poszlismy spać.

*następnego dnia*

Wstałam rano i zobaczyłam, że Leo jeszcze śpi, więc postanowiłam, go obudzić, bo była jus 6:30 AM. Usiadłam na nim okrakiem i go namietnie pocalowałam. Od razu zaczął się budzić.
-Hej- powiedziałam.
-Hej, dawno wstała?- zapytał zaspany.
-Nie, przed chwilką- powiedziałam i z niego zeszłam.
-Gdzie idziesz?- zapytał.
-Idę się przebrać- powiedziałam i ruszyłam do łazienki. Ubrałam się tak:
Wyszłam z łazienki i zobaczyłam już przegranego Leosia leżącego na moim łóżku.
-Idziemy do szkoły?- zapytałam.
-Tak- odpowiedział chłopak i wyszliśmy. Dzień minął nam spokojnie. Lekcje były jak zwykle nudne. Po lekcjach poszliśmy do mnie do domu i zobaczyliśmy coś czego się nie spodziewaliśmy. Zobaczyliśmy.....

~***~
Hello! It's me! 
Oto i rozdział!
Przepraszam, że krótki i tak późno Ale jest.
Mam nadzieję że wam się podoba i... I tyle...
Nie mam kompletnie co napisać...
Ale tak standardowo
Jak myślicie co zobaczą Leo i Chrissy?
Piszcie w komentarzach.
Do następneg!
Bajo! <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

6 komentarzy = następny rozdział ❤❤❤

poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Rozdział 17

~***~
Chrissy

-Pizza- krzyknęłam i pobiegłam do piekarnika, bo na śmierć o niej zapomniałam. Wyjęłam ją i na szczęście była akurat gotowa. Wyjęłam ją i położyłam na stole.
-Fajnie wam wyszła- powiedziała Jess i nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Tym razem był to Mat. Leo mu otworzył i wszyscy poszliśmy do salonu, a następnie włączyliśmy film. Po jakimś czasie ja i Leo poszliśmy do kuchni przynieść pizze, a gdy weszliśmy do salonu przeżyliśmy szok. Zobaczyliśmy....
Zobaczyliśmy Mata i Jessice jak się całują. Bardzo się zdziwiłam, bo Jess nigdy nie mówiła, że mat jej się podoba. Gdy się od siebie oderwali Jessica spojrzała na mnie. 
-Jesteście razem?- zapytałam zdziwiona.
-Tak, od niedawna, ale nie chciałam ci mówić, bo miałaś problemy w związku z Leo i nie chciałam ci mówić- ppowiedział, a ja patrzyłam na nią jak głupia.
-Gniewasz sie na mnie?- zapytała.
-Nie, no co ty, to oglądamy zapytałam?- zapytałam i razem z Leo usiedliśmy na knapie. Po około godzinie film się skączył i pizza również. Niestety Mat i Jess musieli już iść, więc zostałam sama z Leo. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy, aż nagle zadzwonił do mnie Simon.

*rozmowa*
-Hallo- powiedziałam.
-Cześć, słuchaj Chrissy, jeżeli masz gdzieś przy sobie chłopaków, to przyjedzcie do mnie do biura- powiedziała.
-Ok, ale przyjde tylko z Leo, bo Charlie jest w szpitali z Chloe- powiedziałam.
-A co mu się stało?- zapytał.
-Jemu nic, ale Chloe jest chora- powiedziałam.
-No dobra, to przyjdź tylko z Leondre, cześć- powiedział.
-Pa- odpowiedziałam i się rozłączyłam.
*koniec rozmowy*

-Kto to?- zapytał Leo.
-To Simon, prosił żebyśmy do niego przyszli- powiedziałam.
-A po co?- zapytał.
-Nie wiem- odpowiedziałam i poszliśmy. Wzięliśmy taksówke i pojechaliśmy pod firme Simona. Weszliśmy do środka i poszliśmy do jego biura. Weszliśmy do środka, a w środku siedział Simon.
-Cześć- powiedział.
-Cześć- przywitaliśmy się.
-O co chodzi?- zapytał Leo.
-No słuchajcie, jest sprawa, jedziecie w trase, wy i oczywiście Charlie i wasi rodzice- powiedział.
-Super, a kiedy ta trasa?- zapytałam.
-Jedziecie za tydzień- powiedział.
-Jak to? Przecież jest jeszcze rok szkolny- zdziwiłam się.
-Wiem, ale to jest już załatwione, gadałem z waszymi rodzicami i wszystko wiedzą- powiedział.
-Dobra to my powiemy to Charliemu- powiedział Leo.
-No spoko, a ijeszcze jedno, Chrissy, możesz kogoś ze sobą wziąść, żeby było ci raźniej, bo wkońcu jesteś dziewczyną, a to chłopaki- powiedział.
-Okey, to my idziemy, narazie- powiedziałam.
-No cześć- odpowiedział i poszliśmy.
-Kogo masz zamiar wziąść?- zapytał brunet.
-Nie wiem jeszcze, ale chyba Chloe, jeżeli będzie mogła oczywiście, a jeśli nie, to Jessice- powiedziałam.
-Serio? Byłem pewny, że na pierwszym planie będzie Jess, a nie Chloe- powiedział chłopak.
-No Jess jest moją przyjaciółką, ale z Chloe ostatnio spędzam mało czasu przez tą chorobę, a ona też jest moją przyjaciółką, a pozatym to dziewczyna Charlsa- powiedziałam i dalej szliśmy w ciszy. Doszliśmy do mojego domu i weszliśmy do środka, a następnie poszliśmy do mojego pokoju.
-Ciesze się, że jedziemy w trase- powiedział chłopak.
-Ja też- powiedziałam.
-Co robimy?- zapytał chłopak, a ja wskazałam palcem na moje usta.
-To mi pasuje- powiedział Leoś i wpił się w moje usta. Całowaliśmy się coraz namiętniej. Usiadłam Leo na kolanach, a on złapał mnie w tali i przyciągnął do siebie. Po chwili zdjął mi bluzke i położył nas na łużku. Zaczął całować mnie po szyi i po dekolcie, aż nagle zadzwonił jego telefon, lecz chłopak nic sobie z tego nie robił i dalej mnie całował. Lecz ten ktoś nie dawał za wygraną, dalej dzwonił.
-Odbierz- powiedziałam zrezygnowana, a chłopak niechętnie się odemnie oderwał.

-Hallo
-.........
-Ale coś się stało?
-.........
-A nie możemy porozmawiać jutro?
-.........
-Eh, no dobra, cześć.
-.........

-Co się stało?- zapytałam.
-Nie wiem, moja mama dzwoniła i powiedziała, że musze wrucić pilnie do domu- powiedział smutny.
-No dobra, ale przyjdziesz czy zostajesz już w domu?- zapytałam.
-Nie wiem, wiesz ja bym wolał zostać u ciebie, ale pogadam z mamą i sie do ciebie odezwę, pa kochanie- powiedział.
-Pa- odpowiedziałam i Leo poszedł, a ja ubrałam bluzke.

~***~
Leondre

Wyszedłem od Chrissy i poszedłem do mojego domu. Wszedłem do środka, a tam siedziała mama.
-Mamo stało się coś?- zapytałem.
-Nic  szczególnego, ale chodzi o to, że twój tato tu przyjedzie- powiedziała mama.
-Co, ale ja to?- zdziwiłem się. Przecież on od dawna ma mnie w dupie i nagle się zainteresował mną i mamą.
-Nie wiem, zadzwonił dzisiaj do mnie i powiedział, że tu przyjedzie, na tydzień- powiedziała mama.
-Ale kiedy przyjedzie?- zapytałem.
-W poniedziałek- powiedziała. -I wiesz Leo, wolałabym jakbyś przez ten czas przenocował u Chrissy, albo u Charliego- powiedziała.
-Ale dlaczego?- zapytałem.
-Synku, wiesz jaki jest tata, nie chce żebyś patrzył jak się kłócimy- powiedziała.
-Nie, nie zostawie cie samej z nim- powiedziałem. Nie chce żeby mama z nim została tato jest do wszystkiego zdolny, chociaż dziwi mnie to, że dla Tili i Josepha on jest dobry, tylko dla mnie nie...
-Synku to dla twojego dobra- powiedziała mama.
-No nie wiem- powiedziałem.
-Synku, to będzie najlepsze wyjście- powiedziała mama.
-Przemyśle to- powiedziałem.
-No dobrze i przepraszam, że cie tu ściągnęłam, możesz już wracać do Chrissy- powiedziała mama.
-No dobrze, no to pa mamo, kocham cie- powiedziałem.
-Ja też cie kocham, a teraz leć- powiedziała i poszedłem. Poszedłem do domu Chrissy i jak to ja wszedłem bez pukania. Poszedłem do jej pokoju i zastałem nie codzienny widok. Chrissy leżała na łużku w skąpej bluzce i majtkach. Od razu jak mnie zobaczyła to przykryła się kołdrą.
-Co ty tu robisz?- zapytała zdziwiona dziewczyna.
-No przecież miałem u ciebie nocował- zaśmiałem się.
-Ale myślałam, że zostaniesz już w domu- powiedziała dziewczyna.
-Jak chcesz to moge iść- powiedziałem.
-Nie!- krzyknęła dziewczyna.
-To znaczy, co mi tam- dodała obojętnie na co oboje się zaśmialiśmy.
-A wracanąc, dla kogo sięętak wystroiłaś?- zapytałem z cwaniackim uśmiechem.
-Dla nikogo, tylko myślałam, że będziesz spał u siebie, a zawsze jak nikogo nie ma, tak śpie, ale cbyba pójdę się przebrać- powiedziała dziewczyna.
-Nie przebieraj się, mi się tak podobasz- powiedziałem u usiadłem obok niej, a następnie pocałowałem delikatnie.
-Na czym skączyliśmy wcześniej?- szepnąłem jej do ucha.
-Chyba na tym- powiedziała i mnie namiętnie pocałowała. Pocałunki stawały się coraz namiętniejsze, a później chyba każdy może się domyślić co się stało...

~***~
Hello! It's me!
Jak wam się podoba rozdział? 
Bo ja myśle, że wyszedł zajebiście xD
Chociaż moja bff, która przeczytała rozdział "przed premierowo" twierdzi, że rozdział jest bardzo zboczony, ale jak dla mnie jest spoko.
A teraz chciałabym was przeprosić, że tak późno dodałam rozdział, ale jestem u mojej internetowej przyjaciółki z którą pisze od ponad roku i pierwszy raz się spotkałyśmy, więc chcemy spędzć ten czas na czymś fajnym, a nie na pisaniu rozdziału (nie żeby pisanie rozdziałów było nudne, ale chciałyśmy robić coś bardziej pożytecznego)
I chciałabym wam podziękować, bo jest nas coraz więcej i coraz więcej osób komentuje, więc teraz 6 komentarzy i następny rozdział.
Do następnego!
Bajo! <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

6 komętarzy = następny rozdział






czwartek, 18 sierpnia 2016

Rozdział 16

~***~
Chloe

Leże w szpitalu, a ze mną siedzi mama. Powiedziała, że zasłabłam i straciłam przytomność. Siedziałam tak chwile, aż nagle do sali wszedł Charlie z czekoladkami i kwiatami.
-Cześć kochanie- powiedział.
-Hej- powiedziałam i lekko go pocałowałam.
-To dla ciebie- powiedział i podał mi czekoladki, a kwiaty schował do wazonu na szawce.
-Dziękuje- powiedziałam z uśmiechem.
-Dobrze to ja was może zostawie, będe na korytażu- powiedziała mama i wyszła.
-Jak sie czujesz?- zapytał.
-Dobrze, ale chciałabym już stąd wyjść, nigdy nie lubiłam szpitali- powiedziałam.
-Napewno niedługo stąd wyjdziesz- powiedział, a ja go przytuliłam i właśnie w tym momencie do sali weszli Leo i Chrissy. Ale czy oni nie byli pokłóceni? No nie wiem.

~***~
Charlie

Do sali weszli Leo i Chrissy. Przybiłem z Leo piątke, a z Chrissy sie po prostu przywitałem. 
-Znów jesteście razem?- zapytała Chloe.
-Tak, wczoraj sie pogodziliśmy- powiedział Leo.
-Jak sie cziesze, jesteście świetną parą- powiedziała Chloe i dalej rozmawiali, a ja siedziałem i myślałem co mam zrobić z Chrissy. Przecież ona wie, że zdradziłem Chloe. Musze z nią pogadać.
-Ja zaraz wracam, pójdę po coś do picia- powiedziała Chrissy i wyszła.
-A ja ide do łazienki zaraz wracam- powiedziałem i wyszedłem. Nie chciałem do łazienki tylko musze pogadać z Chrissy. Poszedłem do barku, gdzie aktualnie była dziewczyna.
-Chrissy, musimy pogadać- powiedział.
-O co ci chodzi?- zapytała oschle.
-Chodzi mi o Amande, o tą dziewczyne z kina- powiedziałem.
-O tą dziwke, z którą zdradziłeś Chloe?- zapytała.
-Chrissy, ja z nią zerwałem, ja kocham Chloe, prosze nie mów jej o tym- powiedziałem.
-Naprawde kochasz Chloe?- zapytała.
-Naprawde- powiedziałem.
-No dobra, wierze ci i nic jej nie powiem- powiedziała.
-Naprawde?- zdziwiłem się.
-Tak- powiedziała.
-Dziękuje- powiedziałem.
-Nie ma za co, no to co zgoda?- zapytała.
-Zgoda- powiedziałem i poszliśmy do sali, gdzie leżała Chloe.
-Co wy razem? Czyżbyście razem byli w łazience?- zaśmiała sie Chloe, a ja z Chrissy spojrzeliśmy na siebie i momentalnie sie od siebie odsuneliśmy, na co Leo i Chloe sie zaśmiali. Bruneci siedzieli z nami jeszcze chwile, ale poszli. Zostaliśmy sami z Chloe.

~***~
Chrissy

Wyszliśmy ze szpitala i poszliśmy do mnie do domu. 
-Nudzi mi się- powiedziałam.
-A co chcesz robić?- zapytał.
-No nie wiem, a pójdziesz ze mną do fryziera?- zapytałam.
-Do fryziera? Ale po co?- zapytał.
-Chciałabym przefarbować włosy- powiedziała.
-No dobrze, ale co na to twoja mama?- zapytał.
-Gadałam już z nią o tym, zgodziła się- powiedziałam.
-No dobra, to idziemy?- zapytał.
-Jasne- odpowiedziałam i poszliśmy. Po ok. 20 minutach byliśmy na miejscu. Weszliśmy do środka i usiedliśmy w poczekalni. Siedzieliśmy tam jakieś 5 minut i podeszła do mnie jakaś kobieta. Powiedziała, że teraz moja kolej, więc poszłam usiąść na fotel. Wytłumaczyłam jej jaki chce kolor, ona wzięła go i pomalowała mi włosy.
Po niecałej godzinie skączyła i wyszliśmy z salonu. Wyglądałam tak:
-Wyglądasz ślicznie- powiedział.
-Dziękuje, ale na początku nie byłam przekonana do tego kolory i napoczątku chciałam ombre, ale jednak to chyba lepsze- powiedziałam.
-Aha- zająkał się.
-Nie wiesz o czym mówie prawda?- zapytałam.
-Tak- powiedział stanowczo.
-Ombre to takie włosy na górze ciemne, na dole jasne- powiedziałam.
-Aaaaa- powiedział, a ja się zaśmiałam i wruciliśmy do mnie. 
-Co robimy?- zapytałam.
-Może zrobimy pizze?- zaproponował.
-Jasne, ale nie wiem czy mam wszystkie składniki na pizze- powiedziałam.
-Zaraz zobaczymy- powiedział i poszedł do kuchni. Otworzył lodówke, patrzył na nią chwile i stwierdził, że wszystko mamy. Wyjeliśmy wszystko co potrzebne i zaczęliśmy robić ciasto. Po 20 minutach skączyliśmy. Nie wiem czy to dużo, czy mało, ale tyle nam zeszło. Potem polaliśmy ją sosem pomidorowym, położyliśmy pieczarki, salami, kukurydze i inne dodatki, a następnie posypaliśmy ją serem i włożyliśmy do piekarnika. 
-Ej może zaprosimy kogoś?- zaproponował Leo.
-No ok, ale bez Abrahama- powiedziałam.
-No bez niego i bez Alicji- powiedział niepewnie.
-Ale czemu bez niej?- zapytałam.
-Yyy, nobo yyyy, no ten- jąkał się.
-No powiedz Leo- powiedziałam.
-Ale obiecaj, że sie nie wkurzysz- powiedział.
-No obiecuje- powiedziałam.
-No bo, ona sie we mnie zakochała, i.... i chciała mnie pocałować- powiedział.
-Naprawde?- zdziwiłam się.
-Tak, ale ja ją odepchnąłem, nic nie było- powiedział zdenerwowany.
-Wierze ci, to może zaprosimy Jessice i Mata?- zapytałam.
-Jasne to ty może napisz do Jess, a ja do Mata?- zaproponował.
-Jasne- powiedziałam i napisałam do Jess.

Do: Jessica xx
Hej, wpadniesz do mnie dzisiaj? Będzie jeszcze Leo i Mat.

Od: Jessica xx
Jasne, a ty i Leo pogodziliście się już? <3

Do: Jessica xx
Tak ❤❤❤

Od: Jessica xx
Wiedziałam, że sie pogodzicie, ale opowiesz mi wszystko jak przyjde, będe za 20 minut, pa kochana xx.

Do: Jessica xx
Pa xx.

-Jess będzie za 20 minut- powiedziałam.
-Mat też- powiedział. -Co będziemy robili przez ten czas?- zapytał Leoś z łobuzerskim uśmiechem.
-Nie wiem, jak ty, ale ja ide sie przebrać bo jestem cała w mące- powiedziałam.
-Ja też- powiedział.
-Ok, ale ja ide pierwsza- powiedziałam i sie słodko uśmiechnęłam.
-Ale przecieżżmasz 2 łazienki- powiedział.
-No tak, ale ktoś musi pilnować pizzy-powiedziałam.
-No dobra- powiedział Leo i poszłam do mojego pokoju po ubrania, a następnie poszłam do łazienki. Postanowiłam wziąć jeszcze prysznic. Zdjęłam ubrania i weszłam pod prysznic. Wzięłam szybką kąpiel i wyszłam z kabiny prysznicowej. Wytarłam ciało ręcznikiem, a następnie ubrałam bielizne. Chciałam już nałożyć bluzke, ale poczułam czyjeś ręce na mojej talii, oczywiście ja, jak to ja nie zorientowałam sie, że to Leo, więc wzięłam tą buzke i go udeżyłam. Odwruciłam się j zobaczyłam Leo.
-Ojeju, Leo przepraszam, nie wiedziałam, że to ty- tłumaczyłam.
-Nic się nie stało- powiedział.
-A mógłbyś wyjść? Chciałabym się ubrać- powiedziałam.
-Ale przecież możesz ubrać się przy mnie, powiedział i mnie pocałował. 
-Leo idź, zaraz przyjdzie Mat i Jess, musze sie ubrać- powiedziałam.
-No dobra- powiedział i pocałował mnie szybko, a następnie wyszedł. Ubrałam się i poszłam do kuchni.
-Już- powiedziała, a chłopak poszedł do łazienki. Siedziałam chwile i siedziałam na instagramie, aż nagle ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam otworzyć, a tam stała Jess.
-Hej!- krzyknęłam.
-Hej, wejć- powiedziałam i obe weszłyśmy do środka.
-To opowiadaj, jak z Leo, jak sie pogodziliście- powiedziała podekscytowana i usiadła na kanapie.
-Przecież wiesz jak to było bo sama to wyśmyśliłaś- powiedziałam.
-No tak, ale chce wiedzieć wszystko o tym, jak moja uparta przyjaciółka pogodziła sie ze zwoim chłopakiem!-krzyknęła.
-No dobra, ale nie drzyj sie tak, bo Leo jest na górze i nie chce żeby słyszał- powiedziałam.
-Ale czemu nie zejdzie do nas?- zapytała.
-Bo bierze prysznic- powiedziałam.
-Tak późno?- zapytała.
-Tak, robiliśmy pizze i troche sie ubrudziliśmy- powiedziała.
-Aha, a tak właściwie to fajny kolor- powiedziała.
-Kolor czego?- zapytałam.
-No włosów- zaśmiała się, a ja razem z nią. -A teraz gadaj- powiedziała, a ja opowiedziałam jej o tym co sie wczoraj stało.
-Oooo, jak słodko- powiedziała dziewczyna i w tej chwili przyszedł Leo.
-Cześć- powiedział.
-Hej-powiedziała Jess.
-Ej, a pizza jeszcze nie gotowa?- zdziwił sie Leo.
-Pizza!- krzyknęłam i pobiegłam do piekarnika, bo na śmierć o niej zapomniałam. Wyjęłam ją i naszczęcie była akurat gotowa. Wyjęłam ją i położyłam na stole.
-Fajnie wam wyszła- powiedziała Jess i nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Tym razem był to Mat. Leo mu otworzył i wszyscy poszliśmy do salony, a następnie włączyliśmy film. Po jakimś czasie ja i Leo poszliśmy do kuchni przynieść pizze, a gdy weszliśmy do salonu przeżyliśmy szok. Zobaczyliśmy....

~***~
Hello! It's me!
Jak wam się podoba rozdział?
Ja myśle, że wyszedł fatalnie. Jest strasznie nudny, bo wogóle nie miałam na niego pomysłu.
A teraz jak myślicie co zabaczą Chrissy i Leo?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale!
Bajo! <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

5 komętarzy = następny rozdział ❤




piątek, 12 sierpnia 2016

Rozdział 15

~***~
Chrissy

Włączyłam kopmuter i oglądałam yt. Siedziałam tak chwile, aż nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć, a tam stał/stała....
Poszłam otworzyć, a tam stał Leo
ndre. Zdziwiłam się bo umówiłam się z Abrahamem, ale spojrzałam na zegarek i okazało się, że jest 15:30. Patrzyliśmy się chwile na siebie, aż w pewnym momencie Leo podszedł do mnie i mnie pocałował. Zdziwiłam się i przez chwile nie wiedziałam co zrobić, chwile się zastanawiałam, ale wkońcu oddałam pocałunek. Przez dłuższy czas, nie wiedziałam co czuje, ale teraz jestem pewna, że go kocham. Zaczeliśmy się całować coraz namiętniej, Leo zamkną drzwi i przyparł mnie do ściany. Całował mnie coraz namiętniej, lecz wkońcu niechętnie oderwaliśmy się od siebie stykając się czołam.
-Kocham cie- wyszeptał mi do ucha.
-Ja ciebie też- również szepnęłam.
-Przepraszam cie- powiedział już głośniej.
-Nie Leo, to ja przepraszam, nie powinnam oceniać cie po twojej przeszłości. Liczy sie to co jest teraz- powiedziałam i znów go pocałowałam. Brunet podniósł mnie i posadził na oparciu kanapy i całował mnie dalej.
Całowaliśmy się jeszcze chwile, lecz nagle zadzwonił dzwonek do drzwi.
-To pewnie Abraham, mieliśmy robić dzisiaj projekt na biologie- powiedziałam.
-A nie możesz, powiedzieć mu, że jednak nie możesz sie z nim spotkać- powiedział proszącym głosem.
-Ale on już tu jest- powiedziałam.
-No prosze, przecież musimy nadrobić ten dłuuuugi czas osobno- powiedział robiąc mine podefila.
-No dobra, zadzwonie do niego- zaśmiałam sie, a on uśmiechną sie zwycięsko. Wzięłam telefon i wybrałam numer Abrahama.

*Rozmowa*
-Hej, jestem pod tqoim domem, ale nie otwierasz, stało sie coś?- zapytał.
-Nie, nic sie nie stało tylko niedawno do domu przyszła moja mama i postanowiła, że zrobimy sobie taki babski weekend, a teraz jesteśmy na zakupach, przepraszam, ale może zrobimy ten projekt w poniedziałek?- zaproponowałam.
-Ok, to ja nie przeszkadzam, narazie- powiedział.
-Pa- powiedziałam i sie rozłączyłam.
*Koniec rozmowy*

-Heh, ale by było gdyby minął się z twoją mamą w bramie- zaśmiał sie Leo.
-Napewno nie, mama pojechała w jakąś delegacje na weekend i wruci dopiero w poniedziałek rano- powiedziałam.
-Czyli będziesz cały weekend sama?- zapytał.
-Tak, będe sama, ale boje sie zostać tak długo sama, może sostałbyś ze mną?- zapytałam słodkim głosem.
-No skoro nalegasz- powiedział i oboje sie zaśmialiśmi. -Ale będe musiał jeszcze pójść do domu po swoje rzeczy- dodał i znów mnie pocałował. Hmm, chyba przez te kilkanaście minut nadrobiliśmy norme pocałunków xD.
-Kochanie, może najpierw pójdziemy po twoje rzeczy, co?- zapytałam.
-No jasne- odpowiedział i poszliśmy. Szliśmy chwile, a ja nagle sobie przypomniałam, że Leo był przecież umówiony z Jess.
-Leo, a ty nie miałeś robić teraz projektu z Jessicą?- zapytałam.
-Miałem i poszedłem do niej, a ona wpadła na pomysł co moge zrobić żebyś mi wybaczyła- powiedział.
-Co?- zdziwiłam sie
-Nie, nic, powiedział jakby nigdy nic. Zanim się obejrzeliśmy byliśmy pod domem chłopaka. No tak, przecież on mieszka dom dalej. Weszliśmy do środka i spotkaliśmy mame Leo.
-Dzień dobry- powiedziałam.
-Dzień dobry- odpowiedziała zdziwiona kobieta. Prawdopodobnie na mój widok.
-Mamo moge zostać u Chrissy na weekend? Proooosze- powiedział Leo.
-No możesz, a wy sie już pogodziliście?- zapytała.
-Tak- powiedziałam.
-No mówiłam ci synku, że do siebie wrucicie, a ty tylko marudziłeś!- powiedziała pani Victoria, a ja sie zaśmiałam.
-Mamo!- krzyknął Leoś.
-No co?- zapytała kobieta, a Leo nic nie mówiąc poszedł na góre ciągnąc mnie za sobą.
-Przepraszam cie za nią- powiedział.
-Nic sie nie stało, a tam właściwie to lubie twoją mame- powiedziałam, a brunet zaczął sie pakować. Po chwili był już spakowany i znów wruciliśmy do mnie. Weszliśmy do środka i poszliśmy do mojego pokoju.
-Nudzi mi sie- powiedziałam.
-A co chcesz robić?- zapytał chłopak.
-Nie wiem, ty coś wymyśl- powiedziałam.
-Może coś obejrzymy?- zaproponował.
-Ok, to ty coś włącz, a ja pójdę po coś do jedzenia- powiedziałam i poszłam. Wzięłam pop corn i wruciłam do chłopaka. Usiadłam obok niego na łużku, a on włączył film. Jak sie mogłam domyślić włączył horror, a ja strasznie sie ich boje, kiedyś sie nie bałam, ale teraz jakoś ich nie lubie.
-Nie, tylko nie horror- jęknęłam.
-Kochanie, spokojnie, jak będziesz sie bała to sie do mnie przytul- powiedział słodko.
-No dobra- powiedziałam zrezygnowana, bo wiedziałam, że i tak nie przełączy. Tak jak myślałam co chwile tuliłam sie do Leo, a on w najstraszniejszych chwilach całował mnie delikatnie. Obejrzeliśmy cały film, a następnie mieliśmy się iść kąpać.
-Kto pierwszy?- zapytał chłopak.
-Są tu dwie łazienki, więc ty w jednej, a ja w drugiej- powiedziałam.
-Ale wiesz, ten horror był taki straszny i boje sie sam kąpać, moge iść z tobą, prooooosze- powiedział słodko.
-Nie, sam chciałeś horror- powiedziałam.
-Ale ja tak ładnie prosze- powiedział.
-No Leo-ppowiedziałm.
-No co?- zapytał.
-Nie chce- powiedziałam.
-No dobra- powiedział i poszedł do łazienki na dole, a ja do tej na górze. Gdy się wykąpaliśmy, poszliśmy spać.

~***~
Hello! It's me!
Jak wam się podoba rozdział?
Bo ja myśle, że jest w miare ok.
Wow, całkiem szybko nabiliście 5 komętarzy, oby tak dalej :D

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

5 komętarzy = następny rozdział ❤

czwartek, 11 sierpnia 2016

Rozdział 14

~***~
Chrissy


-Musze ci coś powiedzieć- powiedział stamowczo. -Kocham cie, kocham cie jak wariat i nie moge bez ciebie żyć, błagam daj mi jeszcze jedną szanse- mówił ze łzami w oczach. Nie wytrzymałam pocałowałam go...
I nagle obudziłam się. Czyli to był tylko sen? Dlaczego to mi sie śni? Nie wiem.... Nic już nie wiem. Kocham go, ale czy powinnam do niego wrucić? Wstałam powoli z łużka i poszłam sie przebrać. Ubrałam to co w śnie. Chciałabym wszystko odtworzyć tak jak było w śnie. Nie wiem czy powinnam, ale chce, kocham go i nie moge żyć bez niego. Zjadłam śniadanie i poszłam do szkoły. Po drodze tak jak w śnie spotkałam Jess.
-Hejka- powiedziałam.
-Hej- odpowiedziała.
-Co ty taka wesoła?- zapytała. Niby w śnie pytała czemu jestem smutna, ale co tam.
-A nic, tylko miałam szalony sen- powiedziałam.
-Serio? Co ci sie śniło?- zapytała.
-Powiem ci po lekcjach, bo zaraz mamy biologie- powiedziałam i weszłyśmy do szkoły. Klasa była już otwarta. Weszłyśmy do środka i usiadłyśmy w przedostatniej ławce. Za nami siedział Leo i Mat. Nagle weszła nauczycielka i ogłosiła prace w parach, tak jak w śnie i tak jak w śnie nie było Alicji, ale Abraham był. Pani tym razem kazała dziewczyną losować chłopaków. Bałam sie kogo wylosuje. Najpierw pani podeszła do Jess, ona wylosowała.... Leo.... Spojrzałam na nią smutnym wzrokiem.
-Moge losować jeszcze raz?- zapytała.
-Każdy losuje tylko raz, kogo wylosowałaś?- zapytała nauczycielka.
-Leondre- powiedziała cicho.
-No dobrze, teraz ty- zwruciła sie do mnie. Ja wylosowałam Abrahama. Czyli nie będzie tak jak w śnie... A może to dobrze? Dalej nie jestem pewna moich uczuć.

~***~
Charlie

Poszedłem do Chloe. Zapukałem i otworzyła mi jej mama. Była cała zapłakana.
-Dzień dobry, stało się coś? Coś z Chloe?- zapytałem.
-Tak, Chloe straciła przytomność, przed chwilą przyjechała karetka i ją zabrała- powiedziała kobieta.
-Napewno nic, jej nie będzie- powiedziałem.
-Oby, teraz jade do szpitala, jedziesz ze mną?- zapytała.
-Tak- odpowiedziałem i poszliśmy do samochodu. Po jakiś 10 minutach byliśmy na miejscu. Wyszliśmy z samochodu i poszliśmy do szpitala. Mama Chloe poszła porozmawiać z doktorem, a ja zastanawiam sie czy dobrze robie. Czy ja naprawde kocham Amande? Czy to tylko głupie zauroczenie. Napoczątku sądziłem, ża Amanda to ta jedyna, a Chloe to zauroczenie, a teraz kiedy Chloe może sie coś stać zdałem sobie sprawde, że cholernie sie o nią boje i chyba naprawde ją kocham. Z moich rozmyśleń wyrwała mnie mama dziewczyny.
-Z Chloe wszystko dobrze, narazie...-powiedziała pani Catrin (mama Chloe).
-To dobrze- odetchnąłem z ulgą i zrozumiałem, że tak naprawde kocham Chloe, a nie Amande. Zerwe z nią jeszcze dzisiaj, ale zostaje jeszcze pogadać z Chrissy, żeby nie mówiła o tym Chloe. -Ja narazie musze wyjść, mogłaby pani przekazać Chloe, że bardzo ją kocham i przyjde do niej dzisiaj?
-Oczywiście, przekaże jej. Chloe ma wielkie szczęście, że ma takiego chłopaka jak ty- powiedziała kobieta. Gdyby tylko wiedziała, że ją zdradzam.... Od razu zadzwoniłem do Amandy i umówiłem spotkanie. Mieliśmy spotkać się w parku ja 10 minut. Od razu tak poszedłem do wyznaczonego miejsca i czekałem na dziewczyne. Przyszła po chwili i chciała mnie pocałować, ale ją odepchnąłem.
-Kochanie, stało się coś?- zapytała.
-Nie tylko musimy pogadać- powiedziałem.
-Jasne, ze mną możesz gadać o wszystkim i możesz mi wszystko powiedzieć- powiedziała.
-Musimy zerwać- powiedziałem.
-Co! Ale dlaczego?- zapytała ze łzami w oczach.
-Przepraszam, ja tak naprawde kocham Chloe, nie ciebie, to było tylko zauroczenie- powiedziałem.
-Ale Charlie, obiecałeś mi, że będziemy razem, że zerwiesz z tą blond suką!- krzyknęła wściekła.
-Nie mów tak o niej, ona ci nic nie zrobiła, po prostu nie kocham cie i tyle- powiedziałem.
-Posłuchaj Charlie, będziesz ze mną i zeraiesz z nią, albo powiem jej o wszystkim- powiedziała.
-Szantażujesz mnie?- zdziwiłem się.
-A jak tak, to co?- zapytała hamsko.
-Jak tak to i tak Chloe by mnie rzuciła gdyby dowiedziała sie, że ją zdradziłem, więc tak, czy tak nie bylibyśmy razem, więc cześć- powiedziałem i zostawiłem dziewczyne w parku. Krzyczała coś jeszcze jak poszedłem, ale nie słuchałem. Teraz chce tylko pójść do Chloe.

~***~
Chrissy

Lekcja się skończyła. Wyszłam z klasy smutna, co zauważyła Jessica.
-Co jest? Jakaś smutna jesteś- powiedziała.
-Nie, nic sie nie stało tylko troche sie źle czuje- powiedziałam.
-Tak? A mi sie wydaje, że jesteś zazdrosna, że wylosowałam Leo, bo nadal go kochasz- powiedziała. Niestety ma racje, ale nie powiem jej tego.
-Nie, z Leo to już koniec, nie jesteśmy i nie będziemy razem- powiedziałam i właśnie zauważyłam, że za mną stał Leo. Miał smutną mine. Pewnie przezemnie....
-Yy... cześć, ja chciałem tylko yy.... chciałem zapytać kiedy sie spotkamy robić ten projekt- zwrucił się do Jess.
-Nie wiem, a kiedy ci pasuje?- zapytała.
-Może dzisiaj u mnie o 16?- zapytał.
-Ok- odpowiedział i poszedł patrząc na mnie.
-Dlaczego taka jesteś?- zapytała.
-Jaka jestem?- zapytałam.
-No przecież widzisz, że Leo cie kocha i ty też go kochasz, ale nie chcesz tego przyznać, ale przyjaźnimy się i widze, że tęsknisz za nim- powiedziała.
-No... Może masz ra...- chciałam powiedzieć, ale przerwał mi Abraham.
-Hej dziewczyny- powiedział.
-Hej- odpowiedziałam.
-To kiedy robimy projekt?- zapytał.
-Może dzisiaj u mnie?- zaproponowałam.
-Jasne, o 16?
-Ok, może być- powiedziałam.
-Dobra to ja lece, pa- powiedział.
-Pa- odpowiedziałam i poszedł. 
Reszta dnia minęła spokojnie, lekcje były w miare ok. Poszłam do domu i postnowiłam się przygodować do spotkanie z Le... z Abrahamem. Ubrałam się tak:
Włączyłam komputer i oglądałam yt. Siedziałam tak chwile, aż nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć a tam stał/stała....

~***~
Hello! It's me!
Jak sie podoba rozdział? 
Spodziewaliście sie czegoś takiego?
I chciałabym wam podziękować za ponad 9k wyświetleń ❤

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

5 komentarzy = nowy rozdział ❤


WAŻNE INFORMACJE

Hello! It's me!
Chciałabym was przeprosić za to, że tak mało dodaje, ale ostatnio pracuje nad nowym opowiadaniem, któro powinno pojawić się we wrześniu.
Ale chciałabym też powiedzieć, że rozdziały będą się pojpojawiały tylko kiedy pod rozdziałem będzie, conajmniej 5 komentarzy.
To opowiadanie ma prawie 10k wyświetleń, a komentuje nawet nie 10%.
Po prostu chciałabym wiedzieć czy ktoś to czyta.
Myśle, że napisanie komentarza nie zajmuje dużo czasu, a one bardzo motywują.
Nowy rozdział wstawie dzisiaj, ale dopiero jeżeli w mowym rozdziale będzie 5 komentarzy to pojawi się następny.
Bajo! <3

sobota, 30 lipca 2016

Rozdział 13

PRZECZYTAJ NOTKE POD ROZDZIAŁEM!

~***~
Chrissy

Wstałam rano i od razu poszłam do łazienki. Umyłam się, umalowałam i ubrałam się w to:
Po przebraniu się zeszłam na dół i zjadłam śniadanie wspulnie z mamą. Po zjedzeniu pożegnałam się z nią i poszłam do szkoły całą droge myślmyśląc o Leondre... Nie wiem co mam robić z jednej strony go kocham ale nie wiem.... Nic już nie wiem. Nie wiem czy mam z nim pogadać i wszystko wyjaśnić? Ale wogule co my mamy wyjaśniać? On mi już wszystko wyjaśnił, a ja jak głupia boje się, boje się z nim być, pomimo, że go kocham, boje się.... Z rorozmyśleń wyrwałwyrwała mnie Jessica.
-Hej- powiedziała.
-Cześć- odpowiedziałam bez emocji.
-Co się stsło?- zapytała przejęta.
-Nic takiego tylko ciągle myśle o Leo- powiedziałam łamiącym głosem.
-Nadal go kochasz prawda?- zapytała.
-Nie, nic już do niego nie czuje, ale i tak nie moge przestać o nim myśleć- skłamałam, a prawda jest taka, że kochzm go, cholernie go kocham i jak kolwiek bym chciała nie moge przestać o nim myśleć...
-Aha- powiedziała podejźliwie Jess i okazało się, że jesteśmy już pod szkołą. Weszłyśmy do środka i skierowałyśmy się pod klase. Tam stali już chłopcy z paczki Leo i właśnie on, on stał na środku i patrzył na mnie z bulem w oczach. Starałam się nie zwracać na niego uwagi, ale nie wytrzymałam i w pewnym momence spojrzałam na niego i nasze spojrzenia się spotkały. Patrzyłam chwile w jego piękne czekoladowe oczka, aż wkońcu otrząsnęłam się i wruciłam do rozmowy z Jessicą. Rozmawiałyśmy chwile i nagle przyszła nasza nauczycielka. Obecnie mieliśmy biologie, której szczerze nienawidze. Weszłam do klasy i zajełam swoje miejsce obok Jessicy. Okazało się, że nie było Alicji i Abrahama. Nawet nie zauważyłam, że ich Jessicy. Przez całą lekcje czułam na sobie wzrok Devriesa na sobie, więc przez całą lekcje nie mogłam się skupić. Nagle pani ogłosiła prace w parach i mieliśmy losować pary. Pani na karteczkach napisała imiona dziewczyn i kazała chłopcom losować. Narazie każdy b kył zadowolony ze swojej pary, ale nagle nadeszła pora na Devriesa i zgadnijcie kogo wylosował! Jak zapewnie zgadliście mnie! Nie wiem jak ja z nim wytrzymam sam na sam.... Każda para miała inny temat pracy, a mi i Leondre trafił się damski układ rozrodczy. Po prostu świetnie! (Wyczuj sarkazm) i nagle zadzwonił dzwonek. Razem z Jess wyszłyśmy na przerwe i poszłyśmy usiąść na dworze. Siedziałyśmy chwile i nagle poczyłam czyjeś ręce na mojej talii. Momentalnie się odwruciłam i zobaczyłam Leo.
-Przepraszam nie chciałem cie wystraszyć, ale chciałem zapytać u kogo robimy ten projekt- powkedział niepewnie.
-Mi wszystko jedno- powiedziałam obojętnie próbując być opanowana.
-Może u mnie?- zaproponował.
-No dobrze- powiedziała.
-To dzisiaj o 16?- zapytał.
-Ok- powiedziałam szybko i chłopak odszedł, a tak właściwie mamy na ten projekt cały tydzień i nie rozumiem czemu on chce go robić akurst dzisiaj, ale niech będzie. Reszta lekcji minęła spokojnje i wkońcu mogłam iść do domu.   Nagle dostałam SMS-a od Leondre.

Od: Leoś ❤

Przyjde po ciebie o 16.

Ehh, stara nazwa. Musze wkońcu ją zmienić, ale nie moge i chyba nie chce... Weszłam do domu i położyłam się na łużku myśląc o wszystkim i niczym lecz nagle ktoś do mnie zadzwonił Abraham.

Rozmowa:
-Hej- powiedział szczęśliwy Abraham.
-Cześć- odpowiedziałam smutna.
-Co ty jakaś taka smutna?- zapytał.
-Nic tylko musimy na biologie robić jakieś projekty w parach, a ja musze być w parze z Leondre, a jakoś nie mam ochoty z nim gadać- powiedziałam.
-Będzie dobrze, naprawde- próbował mnie pocieszyć.
-Szczerze wątpie, ale ty też nie masz łatwo, nie wiem czy wiesz, ale jesteś w parze z Jazmin- powiedziałam. (Jazmin to największa tapeciara w szkole)
-O matko, ja tego nie wytrzymam!- krzyczał do słuchawki, a ja się zaśmiałam i spojrzałam na zegarek. Była 15:32. Ehh, Leo niedługo przyjdzie musze się przygotować.
-Wiesz Abraham ja musze już kończyć, pa- powiedziałam.
-Pa- odpowiedział i się rozłączyłam.
Koniec rozmowy

Odłożyłam telefon i poszłam się przebrać. Ubrałam się tak:
Czekałam jeszcze chwilke i ktoś zadzwonił do drzwi. Poszłam je otworzyć i stał tam nie kto inny jak Leo.
-Hej- powiedział.
-Cześć- odpowiedziała.
-Ślicznie wyglądasz- stwierdził.
-Dziękuje, to idziemy?- zapytałam.
-Tak- odpowiedział. Przez całą droge nie odzywaliśmy się do siebie, ale co chwile czułam wzrok bruneta na sobie. To było cholernie wkurwiające, ale nic nie mówiła i szłam dalej próbując nie zwracać na niego uwagi. Wkońcu doszliśmy do domu bruneta. Chłopak wziął klucz i odworzył dom. Czyli będziemy sami... Po prostu super.... Weszliśmy do środka i skierowaliśmy się do pokoju Leo. Usiadłam na jego łużku, a on na fotelu i bacznie sie mi przyglądał.
-Możemy wkońcu robić ten projekt?- zapytałam zdenerwowana.
-Tak jasne- odpowiedział i zaczeliśmy pracować. Mijały sekundy, minuty godziny, a my pracowaliśmy co chwile na siebie spoglądając. Wkońcu kończyliśmy. Zajęło nam 3 godziny. Byłam pewna, że nie skączymy tego dzisiaj, ale cuż. Wstałam i chciałam wyjść, ale nagle chłopak złapał mnie za ręke i odwrucił w swoją strone.
-Leondre...- zaczęłam.
-Nie, musze ci coś powiedzieć- powiedział stanowczo. -Kocham cie, kocham cie jak wariat i nie moge bez ciebie żyć, błagam daj mi jeszcze jedną szanse- mówił ze łzami w oczach. Nie wytrzymałam. Pocałowałam go.....

~***~
Charlie

Wstałem rano z przytuloną do siebie Amandą. Wstałem po cichu z łużka aby nie budzić dziewczyny i poszedłem się wykąpać. Gdy wruciłem do pokoju dziewczyna już nie spała i się ubierała. 
-Hej- powiedziała.
-Hej- odpowiedziałem. Podszedłem do niej i ją pocałowałem.
-Co robimy dzisiaj?- zapytała słodko.
-Musze dzisiaj iść do Chloe- oznajmiłem.
-No kotku musisz znią wkońcu zerwać- powiedziała dziewczyna.
-Wiem, ale daj mi czas- powiedziałem.
-No dobrze, a mogłbyś przynieść mi coś do picia?- zapytałam.
-Jasne, zaraz wracam- powiedziałem i poszedłem na dół po jakieś picie. Nalałem soku do szklanki i znów poszedłem do dziewczyny, wchodząc do pokoju dziewczyna wpadła na mnie i całe picie wylądowało na mojej koszulce. 
-Ojeju przepraszam- powiedziała i zaczęła mnie wycierać.
-Nic się nie stało- powiedziałem i poszedłem sie przebrać. Znów wruciłem do dziewczyny, a ona oznajmiła, że musi już wychodzić. Wyszła, a ja poszedłem do Chloe... 

PRZECZYTAJ!
|
|
\|/


~~~******~~~
Hello! It,s me!
Jak się podoba rozdział?
Mam nadzieje, że bardzo!
Ale mam dla was propozycje!
Chciałabym zorganizować takie pytania do bohaterów.
Np. "Chrissy co tak naprawde czujesz do Leo?"
Nie widziałam czegoś takiego na blogerze i myśle, że to całkiem spoko pomysł.
Napiszcie w komentarzach co o tym myślicie, jeżeli pomysł się podoba to zrobie o tym osobny post <3
Do następnego!
Bajo!

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.



wtorek, 26 lipca 2016

Rozdział 12

~***~
Chloe

Wziełam laptopa i postanowiłam wejść na facebooka i nagle usłyszałam że ktoś chodzi po domu. To pewnie mama- pomyślałam, ale chwila przecież mama jest w pracy.... Chwyciłam szybko gitare i cichutki zeszłam na dół, a tam zobaczyłam...... 
A tam zobaczyłam Leo.
-Leo? Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona jego obecnością.
-Chciałem z tobą pogadać- powiedział.
-No dobra, ale jak tu wszedłeś?- zapytałam.
-Drzwi były otwarte, a tak właściwie to po co ci ta gitara?- zaśmiał się.
-No myślałam że to złodziej! Przecież mysze sie czymś bronić!- oburzyłam się -Ale o czym chcesz gadać?- spytałam, a jego mina nagle zrzędła.
-O Chrissy- powiedział krótko.
-Słuchaj Leo, w tym nie moge zabardzo ci pomóc, ale Chrissy cie naprawde kocha i prędzej czy później wrucicie do siebie- pocieszyłam go.
-Nie byłbym taki pewny...- powiedział smutny.
-Słychaj może nie znam Chrissy najlepiej ale dobrze widze że ona cie kocha- powiedziałam.
-Tak myślisz?- zapytał.
-Ja nie myśle, ja to wiem- powiedziałam, a chłopak sie uśmiechną. -A teraz zapraszam cie do kina, na poprawe humoru!
-To chyba nie będzie najlepszy pomysł, nie możesz sie teraz przemęczać- powiedział.
-No dobra to może obejrzymy coś tytaj?- zapytałam.
-Jasne- odpowiedział i poszliśmy do salonu.
-Co oglądamy?- zapytałam.
-Może komedie?- zaproponował chłopak.
-Mówisz masz!- krzyknęłam.
-Wow skąd w tobie tyle pozytywnej energii?- zapytał zdziwiony.
-Ma sie swoje sposoby- zaśmiałam sie i włączyliśmy film.

~***~
Chrissy

Całą droge rozmawialiśmy, aż wkońcu doszliśmy do kina, a w środku zobaczyłam coś czego nigdy nie zapomne. Zobaczyłam......
Zobaczyłam Charliego całującego sie z jakąś blondyną, ale nie była to Chloe. Postanowiłam zrobić im zdjęcie, ale jak na złość miałam włączonego flecza i Charlie zauważył mnie i podszedł do mnie zdenerwowany.
-Posluchaj to nie tak jak myślisz to tylko koleżanka, błagam nie mów nic Chloe- błagał.
-Ta napewno koleżanka. Z każdą koleżanką sie całujesz?- zapytałam z kpiną w głosie.
-To naprawde nie tak. Ona wie o o mnie coś czego nikt nie może wiedzieć i powiedziała że jak nie będe udawał jej chłopaka to powie o tym Chloe, naprawde- powiedział, mówił to tak przekonująco, że prawie mu uwierzyłam. Prawie....
-Dobra nie ważne, narazie nie powiem nic Chloe ze względu na jej stan, to by ją załamało- powiedziała.
-Wyjaśnie ci to ale kiedy indziej, narazie musze iść, pa- powiedział i wrucił do tej blond dziuni. Gdy tylko do niej podszedł znów zaczeli sie całować. Ta napewno tylko koleżanka. Pfff.
-Wszystko ok?- zapytał Abraham.
-Tak jest ok, a teraz chodź bo zaraz film sie zacznie- powiedziałam i poszliśmy. Zajeliśmy miejsca obok i zaczeliśmy oglądać film.

~1,5 godziny później~

Film sie już skończył. Wyszliśmy z kina i znów natchneliśmy się na naszą pare gołąbeczków! Tylko zgadnijcie co robią! Tak zgadliście, znów się obmacują! Nie moge uwierzyć, że on robi to Chloe, a ta jego bajeczka że ona go szantażuje jest beznadziejna, ale nie chce o tym teraz myśleć. Razem z Abrahamem omineliśmy ich i poszliśmy dalej.
-Jak sie podobał film?- zapytał Abraham.
-Fajny- powiedziałam obojętnie.
-Mów co sie dzieje- powiedział.
-Ale o co chodzi?- zdziwiłam się.
-No jesteś jakaś smutna, chodzi o Leo?- zapytał, a moja mina zrzędła.
-Nie nie chodzi o Leo, chodzi o Chloe. Dalej nie moge uwierzyć, że Charlie ją zdradza- powiedziałam.
-Nie masz sie o co martwić, przecież powiedział, że ta dziewczyna go do tego zmusza- powiedział.
-Serio w to wierzysz?- zapytałam.
-Noooo,.nie- powiedział niepewnie.
-No widzisz, już jesteśmy- powiedziałam gdy doszliśmy do domu.
-No to do zobaczenia- powiedział.
-Pa- odpowiedziałam i pocałowałam go w policzek, a następnie pobiegłam do domu. Weszłam do środka i zauważyłam że mama śpi więc po cichutku poszłam do swojego pokoju. Od razu rzuciłam sie na moje kochane łużeczko. Szybko sie przebrałam i poszłam spać, ale nie mogłam zasnąć więc postanowiłam włączyć facebooka, a tam zobaczyłam zdjęcie Chloe i Leo przytulających sie do siebie. Od razu oczy mi się zaszkliły.
-No właśnie widać jak cierpi po zerwaniu- szepnęłam sama do siebie i poszłam spać.

~***~
Chloe

Oglądaliśmy z Leo film i nagle przyszedł SMS od Charliego. 

Od: Charlie ❤

Hej kochanie ❤ Nie będe mógł dzisiaj do ciebie przyjść, bo umówiłem się z Leo, będe spał u niego. Pa. Kocham cie ❤

Po przeczytaniu tego SMS-a samotna łza spłynęła po moim policzku.
-Co sie stało?- zapytał Leo, a ja pokazałam mu tego SMS-a.
-On mnie napewno zdradza- powiedziałam.
-Napewno nie, pewnie robi ci jakąś niespodzianke- zaśmiał się Leo.
-Może masz racje, nie wiem po co ja tak panikuje- również się zaśmiałam.
-Ja już będe leciał- powiedział Leo.
-No dobra to cześć- powiedziałam.
-Pa- odpowiedział i mnie przytulił na porzegnanie, a zaraz po jego wyjściu przyszła moja mama.

~***~
Charlie

Chrissy mnie zobaczyła jak całowałem sie z Amandą, Amanda to ta dziewczyna z kina, a wygląda tak:

Niestety okłamałem Chrissy co do niej. Ona min ic nie każe. Po prostu zakochałem sie w niej. To nie to samo co z Chloe, ona to tylko zwykłe zauroczenie, a Amande naprawde kocham, ale nie chce tego narazie mówić ze względu na jej chorobe, ale jak wyzdrowieje to zerwe z nią. Bo bardzo kocham Amande i po prostu nie moge sie od niej oderwać.
Po obejrzeniu filmu poszliśmy do mnie, a potem..... [*]

~~~******~~~
Hello! It's me!
Witam was!
Bardzo przepraszam za naprawde długą nieobecność, ale miałam sporo problemów w życiu prywatnym i nie miałam oni ochoty ani siły na dodawanie rozdziałów.
Naszczęście wszystko się już wyjaśniło i moge dalej pisać!
Mam nadzieje, że ktoś jeszcze został na tym blogu :D
A rozdziały postaram sie dodawać w miare regularnie.
A co do bloga:
Co myślicie o zachowaniu Charliego? 
Czy jego związek z Chloe przepadł?
Czy Chrissy i Leo wkońcu sie zejdą?
Czy między Chrissy a Abrahamem coś zaiskrzy?
Tego wszystkiego dowiecie sie w następnych rozdziałach!
Bajo!

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

czwartek, 26 maja 2016

Rozdział 11

~~~~~~*~~~~~~
Chrissy

-Leo, ja cie kocham, ale daj mi troche czasu...- powiedziałam. Kocham go, ale boje się, że mnie też tak wykorzysta.
-Dam ci go tyle ile tylko chcesz, ale naprawde kocham cię i będe o ciebie walczył- powiedział i wyszedł. Chciało mi się wtedy płakać, strasznie go kocham i chciałabym się teraz do niego przytulić, ale nie moge. Musze być silna. Ogarnęłam się, odrobiłam lekcje i poszłam spać. 
Następnego dnia obudziłam się o 06:00. Wstałam z łużka i poszłam na śniadanie.
-Cześć mama- powiedziałam.
-Cześć cureczko, jak tam po rozmowie z Leondre, pogodziliście się?
-Nie chce o tym rozmawiać- powiedziałam bez emocji.
-No dobrze, usiądź sobie, a ja zrobie tosty- powiedziała, a ja usiadłam przy stole. Po chwili mama zrobiła tosty, a ja oczywiście posmarowałam je nutellą. Zjadłam je i poszłam na góre przebrać się. Założyłam to:

I pomalowałam się tak:
Dzisiaj postanowiłam pomalować się troche mocniej niż zwykle. Nie chce żeby Leo myślał, że przez niego płacze. Nie dam mu tej satyswakcji. Założyłam jeszcze kurtke i poszłam do szkoły. Weszłam do środka i od razu przy wejściu podbiegła do mnie Jessica.
-Hej Jessi- powiedziałam.
-No hejka- odpowiedziała.- Jak tam z Leo?
-Nie jesteśmy razem- powiedziałam obojętnie.
-Jak to!? Przecież wy do siebie idealnie pasujecie! Przecież wy się kochacie!- krzyknęła.
-Kocham go, ale powiedział mi o swojej przeszłości i teraz boje się z nim być...
-Czyli wiesz już o tych wszystkich dziewczynach?- zapytała.
-Jak to? To ty wiedziałaś?!
-Wiedziałam, przepraszam, że ci nie powiedziałam....
-Nie jestem zła, przecież Leondre to twój przyjaciel.
-To co idziemy?
-Jasne- odpowiedziałam i poszłyśmy na lekcje. Pierwsza była fizyka, ugh, jak ja jej nie nawidze. Usiadłam w ławce z Jessie i "słuchałam" nauczycielki. Przez całą lekcje czułam na sobie wzrok Leondre. Przez niego kompletnie nie mogłam się skupić. Nagle poczułam szturchnięcie, była to Jessica, podała mi jakiś liścik. Wzięłam go i przeczytałam. Pisało w niej to:
Chrissy
Przepraszam cię za tamto, błagam wybacz mi <3
Taki byłem kiedyś, zmieniłem się, przysięgam.
Prosze, daj mi drugą szanse.
Kocham cię.
Leo

Zignorowałam to. Nie chciałam z nim gadać ani pisać. Spojrzałam szybko na Leo, a ten patrzył na mnie smutnym wzrokiem, a ja tylko wstałam i wyrzuciłam kartke do kosza. 

~Po lekcjach~

Wkońcu koniec lekcji! Myślałam, że tam po prostu umre! To był straszny dzień, najgorsze przedmioty i ten idiota Devries, który ciągle się na mnie gapił. 
Wyszłam ze szkoły i nagle ktoś do mnie podbiegł i zakrył mi oczy. Na początku myślałam, że to Leo, więc od razu się wyrwałam i się odwruciłam, ale tym kimś jednak nie był Leo, był to Abraham.
-Hej- powiedział.
-Cześć- odpowiedziałam.
-Jak tam?- zapytał.
-Dobrze- odpowiedziałam.
-A co byś powiedziała jakbym zaprosił cię dzisiaj do kina?- zapytał niepewnie.
-Raczej bym się zgodziła- powiedziałam.
-No, a więc Chrissy Costanzo, czy pójdziesz ze mną do kina?- powiedział poważnym głosem i klękną na kolano, na co ja się zaśmiałam.
-Jasne- odpowiedziałam.
-To przyjde po ciebie o 6- powiedział.
-Jasne, to pa- powiedziałam.
-Pa- odpowiedział i poszłam do domu. Nie wiem czy dobrze dobie umawiając się z Abrahamem, ale myśle, że dobrze mi to zrobi, nie będe przecież płakała za Leo.
Poszłam szybko do domu i pobiegłam na góre.

~~~~~~*~~~~~~
Chloe

Już od jakiegoś czasu jestem w domu. Doktor pozwolił mi wyjść ze szpitala, ale pod warunkiem, że nie będe się ruszała z domu. Mama i Charlie cały czas przy mnie siedzą i pilnują, żebym coś zjadła, chociaż ja dużo jem. Nie wiem skąd ta bulimia. Mama musi chodzić do pracy i w ten czas co jej nie ma siedzi ze mną Charlie, nie chodzi do szkoły, ale nadal męczy mnie fakt, dlaczego nic nie pamiętam z tamtej nocy. Chyba powinnam o tym powiedzieć Charliemu, ale nie wiem.
-Chloe, dobrze się czujesz?- zapytał Charlie.
-Tak, dobrze, tylko troche się zamyśliłam- powiedziałam.
-A może masz ochote, na jakiś film?- zapytał.
-Możemy coś obejrzeć- powiedziałam i już chciałam iść po laptopa, ale Charlie mnie wyprzedził.
-Masz leżeć w łużku Chloe- powiedział poważnie.
-Ale przecież nic mi nie jest, nie rozumiem czemu nie moge wychodzić?!- oburzyłam się.
-Chloe, bulimia to poważna choroba- westchną Charlie i położył się obok mnie z laptopem. Włączyliśmy jakąś głupią komedie, ale podczas oglądania zasnęłam.
Kiedy się obudziłam zobaczyłam, że Charliego nie ma obok mnie. Pewnie poszedł do kuchni- pomyślałam, ale zobaczyłam na biurku małą karteczke, na której pisało:

Chloe
Ja musiałem wyjść, przyjde jeszcze tak ok. 15:30.
Jakby co zrobiłem ci kanapki, są w kuchni.
Kocham cię
Charlie

Spojrzałam na zegarek. Była 14. Wzięłam laptopa i postanowiłam wejść na facebooka, ale nagle usłyszałam, że ktoś chodzi po domu. To pewnie mama- pomyślałam. Ale chwila, przecież mama kończy prace o 16... Chwyciłam szybko moją gitare i poszłam cichutko na dół. Tam zobaczyłam.....

~~~~~~*~~~~~~
Chrissy

Siedziałam u siebie w pokoju i nagle weszła moja mama.
-Hej cureczko- powiedziała.
-Hej- odpowiedziałam.
-Dobrze się czujesz?- zapytała.
-Tak, a czemu miałabym się źle czuć?- zapytałam.
-Nie tylko tak pytam- powiedziała i wyszła, a ja postanowiłam przygotować się do spotkania z Abrahamem. Ubrałam się w to:
I pomalowałam się tak:
Zanim się obejrzałam była już 18. Zeszłam na dół.
-Cureczko wychodzisz gdzieś?- zapytała mama.
-Tak, ide z kolegą do kina- odpowiedziałam.
-Czyli pogodziłaś się już z Leondre?- zapytała, a ja lekko posmutniałam, ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Nie, ide z innym kolegą- powiedziałam.
-A jak on się nazywa?- zapytała mama.
-Abraham- odpowiedziałam krótko.
-No to baw się dobrze- powiedziała mama i w tym samym czasie zadzwonił dzwonek.
-Ja otworze- powiedziałam i podeszłam do drzwi. Za nimi stał Abracham z bukietem czerwonych róż.
-Cześć- powiedział.
-Hej- odpowiedziałam.
-To dla ciebie- powiedział i podał mi bukiet.
-Dziękuje- powiedziałam- to ja tylko wstawie je do wazonu i możemy iść.
-To ja poczekam- powiedziała, a ja poszłam szybko wstawić kwiaty do wody.
-Ale śliczne- powiedziała mama.
-Mi też się podobają- powiedziałam.
-Jesteś pewna, że to tylko przyjaciel?- zaśmiała się mama.
-Mamo!- krzyknęłam.
-Baw się dobrze, pa cureczko.
-Cześć- powiedziałam i wyszłam.
-Idziemy?- zapytałam.
-Idziemy- odpowiedział i poszliśmy. Całą droge rozmawialiśmy, aż wkońcu doszliśmy do kina, a w środku zobaczyłam coś czego nie zapomnie. Zobaczyłam......

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Hello! It's me!
Witajcie po dość długiej przerwie.
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ale przez jakiś czas nie było mnie w domu i nie miałam dostępnu do neta...
Ale teraz rozdział jest i mam nadzieje, że się podoba, ale wracając:
Jak myślicie kogo zobaczy Chrissy lub Chloe?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale!
Ale nie stety nje wiem kiedy pojawi się next, ale postaram się niedługo dodać.
Baj, baj <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

poniedziałek, 9 maja 2016

Ważne

Hello! It's me!
No, a więc chciałabym wam powiedzieć, że w nanajbliższym czasie nie będzie rozdziału.
Przepraszam, ale mam małe problemy techniczne (?)
A konkretnie pisze na tablecie i ciągle mi się zacina i tak dalej i ciężko mi pisać, postaram się dodać rozdział w miare szybko.
I to chyba na tyle.
Do następnego!
Bajo!

czwartek, 5 maja 2016

Informacje o bohaterach

Imię: Chrissy
Drugie imie: brak
Nazwisko: Costanza
Przezwisko: Chriss
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 10.11.2000r.
Mama: Margaret Costanza
Tata: Erik Costanza
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: czerwony
Hobby: śpiew, jazda na desce, gra w piłke nożną


Imię: Leondre
Drugie imie: Antonio
Nazwisko: Devries
Przezwisko: Leo, Leoś
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 06.10.2000r.
Mama: Victoria Lee
Tata: Antonio Devries
Rodzeństwo: Joseph Devries, Ben Devries, Michael Devries, Matilda Devries
(Wszyscy mieszkają z tatą)
Ulubiony kolor: czerwony, niebieski
Hobby: rap, jazda na desce, gra w koszykówke


Imię: Chloe
Drugie imie: brak
Nazwisko: Lindsay
Przezwisko: brak
Wiek: 17 lat
Data urodzenia: 10.10.1998r.
Mama: Catrin Lindsay
Tata: Tom Lindsay
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: niebieski, fioletowy
Hobby: taniec, jazda na desce, gra w siatkówkę



 
Imię: Charlie
Drugie imie: Joe
Nazwisko: Lenechan
Przezwisko: Charls
Wiek: 17 lat
Data urodzenia: 27.10.1998r.
Mama: Karen Lenechan
Tata: Bob Lenechan
Rodzeństwo: Brook Lenechan
Ulubiony kolor: niebieski
Hobby: śpiew, jazda na desce, gra w koszykówkę


Imię: Jessica
Drugie imie: Nataly
Nazwisko: Evans
Przezwisko: Jess
Wiek: 16 lat
Data urodzenia: 15.03.2000r.
Mama: Angelika Evans
Tata: Max Evans
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: zielony
Hobby: moda, taniec, jazda na desce, gra w piłke nożną

Imię: Alicja
Drugie imie: brak
Nazwisko: Aschton
Przezwisko: All
Wiek: 16 lat
Data urodzenia: 02.02.2000r.
Mama: Daisy Aschton
Tata: Roberto Aschton
Rodzeństwo: Evelin Aschton
Ulubiony kolor: zółty
Hobby: jazda na desce, gra w koszykówke, siatkówke i piłke nożną


Imię: Abraham
Drugie imie: brak
Nazwisko: Mateo
Przezwisko: brak
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 25.08.2000r.
Mama: Susana Chamorro
Tata: Antonio Mateo
Rodzeństwo: Tony Mateo
Ulubiony kolor: czerwony
Hobby: śpiew, jazda na desce, gra w piłke nożną i w koszykówkę


Imię: Mat
Drugie imie: Andres
Nazwisko: Catania
Przezwisko: brak
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 22.11.2000r.
Mama: Eliza Catania
Tata: Marco Catania
Rodzeństwo: Camil Catania
Ulubiony kolor: granatowy
Hobby: jazda na desce, gra w koszykówke i siatkówkę


Imię: Justin
Drugie imie: Alex
Nazwisko: Comello
Przezwisko: Jus
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 03.10.2000r.
Mama: Teressa Comello
Tata: Jony Comello
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: czarny
Hobby: jazda na desce, gra w koszykówkę

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Hello! It's me!
Hejka!
Chciałabym was przeprosić za moją nieobecność, ale miałam sporo spraw na głowie i niestety nie miałam jak napisać, ale napisałam dla was taki rysopis (?) bohaterów. Nie wiem czy was to interesuje, ale jak tak to zapraszam do czytania!
Do następnego!
Baj, baj <3