czwartek, 26 maja 2016

Rozdział 11

~~~~~~*~~~~~~
Chrissy

-Leo, ja cie kocham, ale daj mi troche czasu...- powiedziałam. Kocham go, ale boje się, że mnie też tak wykorzysta.
-Dam ci go tyle ile tylko chcesz, ale naprawde kocham cię i będe o ciebie walczył- powiedział i wyszedł. Chciało mi się wtedy płakać, strasznie go kocham i chciałabym się teraz do niego przytulić, ale nie moge. Musze być silna. Ogarnęłam się, odrobiłam lekcje i poszłam spać. 
Następnego dnia obudziłam się o 06:00. Wstałam z łużka i poszłam na śniadanie.
-Cześć mama- powiedziałam.
-Cześć cureczko, jak tam po rozmowie z Leondre, pogodziliście się?
-Nie chce o tym rozmawiać- powiedziałam bez emocji.
-No dobrze, usiądź sobie, a ja zrobie tosty- powiedziała, a ja usiadłam przy stole. Po chwili mama zrobiła tosty, a ja oczywiście posmarowałam je nutellą. Zjadłam je i poszłam na góre przebrać się. Założyłam to:

I pomalowałam się tak:
Dzisiaj postanowiłam pomalować się troche mocniej niż zwykle. Nie chce żeby Leo myślał, że przez niego płacze. Nie dam mu tej satyswakcji. Założyłam jeszcze kurtke i poszłam do szkoły. Weszłam do środka i od razu przy wejściu podbiegła do mnie Jessica.
-Hej Jessi- powiedziałam.
-No hejka- odpowiedziała.- Jak tam z Leo?
-Nie jesteśmy razem- powiedziałam obojętnie.
-Jak to!? Przecież wy do siebie idealnie pasujecie! Przecież wy się kochacie!- krzyknęła.
-Kocham go, ale powiedział mi o swojej przeszłości i teraz boje się z nim być...
-Czyli wiesz już o tych wszystkich dziewczynach?- zapytała.
-Jak to? To ty wiedziałaś?!
-Wiedziałam, przepraszam, że ci nie powiedziałam....
-Nie jestem zła, przecież Leondre to twój przyjaciel.
-To co idziemy?
-Jasne- odpowiedziałam i poszłyśmy na lekcje. Pierwsza była fizyka, ugh, jak ja jej nie nawidze. Usiadłam w ławce z Jessie i "słuchałam" nauczycielki. Przez całą lekcje czułam na sobie wzrok Leondre. Przez niego kompletnie nie mogłam się skupić. Nagle poczułam szturchnięcie, była to Jessica, podała mi jakiś liścik. Wzięłam go i przeczytałam. Pisało w niej to:
Chrissy
Przepraszam cię za tamto, błagam wybacz mi <3
Taki byłem kiedyś, zmieniłem się, przysięgam.
Prosze, daj mi drugą szanse.
Kocham cię.
Leo

Zignorowałam to. Nie chciałam z nim gadać ani pisać. Spojrzałam szybko na Leo, a ten patrzył na mnie smutnym wzrokiem, a ja tylko wstałam i wyrzuciłam kartke do kosza. 

~Po lekcjach~

Wkońcu koniec lekcji! Myślałam, że tam po prostu umre! To był straszny dzień, najgorsze przedmioty i ten idiota Devries, który ciągle się na mnie gapił. 
Wyszłam ze szkoły i nagle ktoś do mnie podbiegł i zakrył mi oczy. Na początku myślałam, że to Leo, więc od razu się wyrwałam i się odwruciłam, ale tym kimś jednak nie był Leo, był to Abraham.
-Hej- powiedział.
-Cześć- odpowiedziałam.
-Jak tam?- zapytał.
-Dobrze- odpowiedziałam.
-A co byś powiedziała jakbym zaprosił cię dzisiaj do kina?- zapytał niepewnie.
-Raczej bym się zgodziła- powiedziałam.
-No, a więc Chrissy Costanzo, czy pójdziesz ze mną do kina?- powiedział poważnym głosem i klękną na kolano, na co ja się zaśmiałam.
-Jasne- odpowiedziałam.
-To przyjde po ciebie o 6- powiedział.
-Jasne, to pa- powiedziałam.
-Pa- odpowiedział i poszłam do domu. Nie wiem czy dobrze dobie umawiając się z Abrahamem, ale myśle, że dobrze mi to zrobi, nie będe przecież płakała za Leo.
Poszłam szybko do domu i pobiegłam na góre.

~~~~~~*~~~~~~
Chloe

Już od jakiegoś czasu jestem w domu. Doktor pozwolił mi wyjść ze szpitala, ale pod warunkiem, że nie będe się ruszała z domu. Mama i Charlie cały czas przy mnie siedzą i pilnują, żebym coś zjadła, chociaż ja dużo jem. Nie wiem skąd ta bulimia. Mama musi chodzić do pracy i w ten czas co jej nie ma siedzi ze mną Charlie, nie chodzi do szkoły, ale nadal męczy mnie fakt, dlaczego nic nie pamiętam z tamtej nocy. Chyba powinnam o tym powiedzieć Charliemu, ale nie wiem.
-Chloe, dobrze się czujesz?- zapytał Charlie.
-Tak, dobrze, tylko troche się zamyśliłam- powiedziałam.
-A może masz ochote, na jakiś film?- zapytał.
-Możemy coś obejrzeć- powiedziałam i już chciałam iść po laptopa, ale Charlie mnie wyprzedził.
-Masz leżeć w łużku Chloe- powiedział poważnie.
-Ale przecież nic mi nie jest, nie rozumiem czemu nie moge wychodzić?!- oburzyłam się.
-Chloe, bulimia to poważna choroba- westchną Charlie i położył się obok mnie z laptopem. Włączyliśmy jakąś głupią komedie, ale podczas oglądania zasnęłam.
Kiedy się obudziłam zobaczyłam, że Charliego nie ma obok mnie. Pewnie poszedł do kuchni- pomyślałam, ale zobaczyłam na biurku małą karteczke, na której pisało:

Chloe
Ja musiałem wyjść, przyjde jeszcze tak ok. 15:30.
Jakby co zrobiłem ci kanapki, są w kuchni.
Kocham cię
Charlie

Spojrzałam na zegarek. Była 14. Wzięłam laptopa i postanowiłam wejść na facebooka, ale nagle usłyszałam, że ktoś chodzi po domu. To pewnie mama- pomyślałam. Ale chwila, przecież mama kończy prace o 16... Chwyciłam szybko moją gitare i poszłam cichutko na dół. Tam zobaczyłam.....

~~~~~~*~~~~~~
Chrissy

Siedziałam u siebie w pokoju i nagle weszła moja mama.
-Hej cureczko- powiedziała.
-Hej- odpowiedziałam.
-Dobrze się czujesz?- zapytała.
-Tak, a czemu miałabym się źle czuć?- zapytałam.
-Nie tylko tak pytam- powiedziała i wyszła, a ja postanowiłam przygotować się do spotkania z Abrahamem. Ubrałam się w to:
I pomalowałam się tak:
Zanim się obejrzałam była już 18. Zeszłam na dół.
-Cureczko wychodzisz gdzieś?- zapytała mama.
-Tak, ide z kolegą do kina- odpowiedziałam.
-Czyli pogodziłaś się już z Leondre?- zapytała, a ja lekko posmutniałam, ale nie dałam tego po sobie poznać.
-Nie, ide z innym kolegą- powiedziałam.
-A jak on się nazywa?- zapytała mama.
-Abraham- odpowiedziałam krótko.
-No to baw się dobrze- powiedziała mama i w tym samym czasie zadzwonił dzwonek.
-Ja otworze- powiedziałam i podeszłam do drzwi. Za nimi stał Abracham z bukietem czerwonych róż.
-Cześć- powiedział.
-Hej- odpowiedziałam.
-To dla ciebie- powiedział i podał mi bukiet.
-Dziękuje- powiedziałam- to ja tylko wstawie je do wazonu i możemy iść.
-To ja poczekam- powiedziała, a ja poszłam szybko wstawić kwiaty do wody.
-Ale śliczne- powiedziała mama.
-Mi też się podobają- powiedziałam.
-Jesteś pewna, że to tylko przyjaciel?- zaśmiała się mama.
-Mamo!- krzyknęłam.
-Baw się dobrze, pa cureczko.
-Cześć- powiedziałam i wyszłam.
-Idziemy?- zapytałam.
-Idziemy- odpowiedział i poszliśmy. Całą droge rozmawialiśmy, aż wkońcu doszliśmy do kina, a w środku zobaczyłam coś czego nie zapomnie. Zobaczyłam......

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Hello! It's me!
Witajcie po dość długiej przerwie.
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam ale przez jakiś czas nie było mnie w domu i nie miałam dostępnu do neta...
Ale teraz rozdział jest i mam nadzieje, że się podoba, ale wracając:
Jak myślicie kogo zobaczy Chrissy lub Chloe?
Tego dowiecie się w następnym rozdziale!
Ale nie stety nje wiem kiedy pojawi się next, ale postaram się niedługo dodać.
Baj, baj <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.

poniedziałek, 9 maja 2016

Ważne

Hello! It's me!
No, a więc chciałabym wam powiedzieć, że w nanajbliższym czasie nie będzie rozdziału.
Przepraszam, ale mam małe problemy techniczne (?)
A konkretnie pisze na tablecie i ciągle mi się zacina i tak dalej i ciężko mi pisać, postaram się dodać rozdział w miare szybko.
I to chyba na tyle.
Do następnego!
Bajo!

czwartek, 5 maja 2016

Informacje o bohaterach

Imię: Chrissy
Drugie imie: brak
Nazwisko: Costanza
Przezwisko: Chriss
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 10.11.2000r.
Mama: Margaret Costanza
Tata: Erik Costanza
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: czerwony
Hobby: śpiew, jazda na desce, gra w piłke nożną


Imię: Leondre
Drugie imie: Antonio
Nazwisko: Devries
Przezwisko: Leo, Leoś
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 06.10.2000r.
Mama: Victoria Lee
Tata: Antonio Devries
Rodzeństwo: Joseph Devries, Ben Devries, Michael Devries, Matilda Devries
(Wszyscy mieszkają z tatą)
Ulubiony kolor: czerwony, niebieski
Hobby: rap, jazda na desce, gra w koszykówke


Imię: Chloe
Drugie imie: brak
Nazwisko: Lindsay
Przezwisko: brak
Wiek: 17 lat
Data urodzenia: 10.10.1998r.
Mama: Catrin Lindsay
Tata: Tom Lindsay
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: niebieski, fioletowy
Hobby: taniec, jazda na desce, gra w siatkówkę



 
Imię: Charlie
Drugie imie: Joe
Nazwisko: Lenechan
Przezwisko: Charls
Wiek: 17 lat
Data urodzenia: 27.10.1998r.
Mama: Karen Lenechan
Tata: Bob Lenechan
Rodzeństwo: Brook Lenechan
Ulubiony kolor: niebieski
Hobby: śpiew, jazda na desce, gra w koszykówkę


Imię: Jessica
Drugie imie: Nataly
Nazwisko: Evans
Przezwisko: Jess
Wiek: 16 lat
Data urodzenia: 15.03.2000r.
Mama: Angelika Evans
Tata: Max Evans
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: zielony
Hobby: moda, taniec, jazda na desce, gra w piłke nożną

Imię: Alicja
Drugie imie: brak
Nazwisko: Aschton
Przezwisko: All
Wiek: 16 lat
Data urodzenia: 02.02.2000r.
Mama: Daisy Aschton
Tata: Roberto Aschton
Rodzeństwo: Evelin Aschton
Ulubiony kolor: zółty
Hobby: jazda na desce, gra w koszykówke, siatkówke i piłke nożną


Imię: Abraham
Drugie imie: brak
Nazwisko: Mateo
Przezwisko: brak
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 25.08.2000r.
Mama: Susana Chamorro
Tata: Antonio Mateo
Rodzeństwo: Tony Mateo
Ulubiony kolor: czerwony
Hobby: śpiew, jazda na desce, gra w piłke nożną i w koszykówkę


Imię: Mat
Drugie imie: Andres
Nazwisko: Catania
Przezwisko: brak
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 22.11.2000r.
Mama: Eliza Catania
Tata: Marco Catania
Rodzeństwo: Camil Catania
Ulubiony kolor: granatowy
Hobby: jazda na desce, gra w koszykówke i siatkówkę


Imię: Justin
Drugie imie: Alex
Nazwisko: Comello
Przezwisko: Jus
Wiek: 15 lat
Data urodzenia: 03.10.2000r.
Mama: Teressa Comello
Tata: Jony Comello
Rodzeństwo: brak
Ulubiony kolor: czarny
Hobby: jazda na desce, gra w koszykówkę

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Hello! It's me!
Hejka!
Chciałabym was przeprosić za moją nieobecność, ale miałam sporo spraw na głowie i niestety nie miałam jak napisać, ale napisałam dla was taki rysopis (?) bohaterów. Nie wiem czy was to interesuje, ale jak tak to zapraszam do czytania!
Do następnego!
Baj, baj <3


poniedziałek, 2 maja 2016

Rozdział 10

~~~~~~*~~~~~~
Chrissy

-Więc twój kochany Leoś.....- chłopak nie dokończył bo nagle podbiegł do nas Leo. Ale co on tu robi?
-Justin nie wtrącaj się! To nie jest kurwa twoja sprawa!- powiedział wściekły brunet.
-Co? Boisz się powiedzieć dziewczynie o swojej przeszłości?! Jesteś pieprzonym tchórzem Devries- powiedział z pogardą i odszedł.
-Po co poszłaś się z nim spotkać?!- zapytał wściekły.
-Po co?! Chce wiedzieć co przedemną ukrywasz!- krzyknęłam.
-Nie musisz wiedzieć! To nie jest twoja sprawa!- również krzykną.
-Nie moja?! Leondre do jasnej cholery! Jesteśmy razem chyba mam prawo wiedzieć!
-Nie masz! Nie spotykaj się już z nim- powiedział w miare opanowany.
-Nie będziesz mi mówił co mam robić!- krzyknęłam, a on zrobił coś czego nigdy bym się nie spodziewała. On mnie uderzył...
-Ja..., ja cie przepraszam, ja nie chciałem- jąkał się.
-Daj mi spokój- powiedziałam ze łzami w oczach i poszłam do domu. Zamknęłam się w pokoju i płakałam, ciągle płakałam. To strasznie boli..., i nie to, że boli mnie policzek czy coś, tylko boli mnie to, że podniósł na mnie ręke... Siedziałam jeszcze chwile sama, ale wkońcu przyszła moja mama. Weszła do pokoju i zapytała:
-Co się stało cureczko? 
-Nic tylko troche pokłóciłam się z Leo- powiedziałam.
-Nie warto płakać przez jakiegoś chłopaka, szybko się pogodzicie, a nawet jak nie to znajdziesz sobie kogoś innego- powiedziała. Ta, łatwo jej mówić...
-Moge zostać już sama?
-Tak już wychodze- powiedziała i wyszła, a ja znów się położyłam.

~~~~~~*~~~~~~
Leondre


Jestem kompletnym baranem. Uderzyłem ją, ale to było pod wpływem chwili! Ja nie chciałem jej uderzyć. Ona mi nie wybaczy...  Ale pogadam z nią, przeprosze, ale nie moge powiedzieć jej o co chodzi, nie moge. Jak się o tym dowie to mnie znienawidzi, a ja tego nie przeżyje.... Chociaż, i tak jest na mnie wściekła, ale wsumie wcale się jej nie dziwie... Pójdę teraz do niej. Ubrałem się i szybko poszedłem do Chrissy. Zadzwoniłem do drzwi i odtorzyła mi jej mama.
-Dzień dobry, jest może Chrissy?- zapytałem.
-Jest, ale to chyba nie odpowiedni moment na odwiedziny, wiem, że się pokłóciliście i nie wiem czy Chrissy będzie chciała z tobą rozmawiać- powiedziała mama dziewczyny.
-Wiem, że jest na mnie zła, ale chciałbym ją przeprosić i wszystko wyjaśnić- powiedziałem.
-Dobrze wejdź, Chrissy jest u siebie w pokoju- powiedziała pani Costanza, a ja czym prędzej poszedłem do pokoju dziewczyny. Zapukałem lekko, ale nie usłyszałem odpowiedzi, więc wszedłem do pokoju.
-Chce zostać sama- powiedziała z płaczem. Czyli płakała...
-Chrissy musimy porozmawiać- powiedziałem smutny.
-Nie mamy o czym- powiedziała wycierając łzy.
-Prosze, chciałem cie przeprosić- powiedziałem bliski płaczu.
-No dobrze- powiedziała. Usiadłem obok niej na łużku, a ona się odsunęła.
-Przepraszam cie, naprawde nie chciałem cie uderzyć, to był impuls, nie panowałem nad sobą, byłem wściekły i zazdrosny....?- powiedziałem pytającym głosem.
-Leo, ale mi nie chodzi o to co stało się za szkołą, tylko ty ciągle coś przedemną ukrywasz, nie mówisz mi prawdy- powiedziała.
-Wiem, ale boje się, boje się, że jak ci powiem to mnie zostawisz- powiedziałem i pojedyńcza łza spłynęła mi po policzku.
-Leo, prosze cie powiedz mi prawde- powiedziała smutna. Musze jej powiedzieć, przecież i tak prędzej czy później by się dowiedziała....
-No dobrze, tylko wysłuchaj mnie do końca- powiedziałem, a dziewczyna kiwnęła głową- No więc, kiedyś miałem dziewczyne, Rose. Byliśmy razem prawie rok. Byłem w niej strasznie zakochany, ale okazało się, że przez cały ten nasz "związek" zdradzała mnie z kim popadnie, kiedy się o tym dowiedziałem załamałem się. Zerwaliśmy, a ona od razu po naszym rozstaniu zarywała do Abrahama, ale on ją odtrącał. Ale to nie ważne. Załamałem się i myślałem, że wszystkie dziewczyny są takie. Nie nawidziłem wszystkich dziewczyn. Chciałem żeby wszyscy czuli się tak strasznie jak ja, więc zacząłem rozkochiwać w sobie te wszystkie dziewczyny, przespałem się z nimi i następnego dnia zrywałem z nimi. O tym wiedział tylko Justin. On mi wtedy pomógł przestać to robić, ale dowiedział się, że przespałem się też z jego dziewczyną. Wściekł się na mnie, ale po jakimś czasie powiedział, że mi wybaczył. Uwierzyłem, że nie jest już wściekły, ale kłamał i do teraz mnie nie nawidzi.

~~~~~~*~~~~~~
Chrissy

Słuchałam uważnie tego co mówił Leondre. Byłam strasznie zdziwiona. Nigdy bym się nie spodziewała, że on tak podle wykorzystywał te dziewczyny.
-Wow- powiedziałam. Tylko tyle mogłam wtedy z siebie wyduciś.
-Nienawidzisz mnie, prawda?
-Leo, dobrze wiesz, że cie kocham, ale nie wiem co mam teraz myśleć. Ty tak podle wykorzystywałeś te wszystkie dziewczyny, a ja skąd mam wiedzieć, że mnie też nie wykorzystujesz? Że po prostku nie chcesz mnie przelecieć i zostawić?
-Chrissy, ja naprawde bardzo cie kocham. Nigdy bym cie nie zostawił, nigdy. Prosze uwież mi- powiedział.
-Leo, ja ci wierze, ale boje się, że mnie zostawisz, tak jak te dziewczyny.
-Kocham cie najbardziej na świecie i przysięgam, że nigdy cie nie zostawie, obiecuje- szepną i przybliżył się do mnie.
-Leo ja...

C.D.N

~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Hello! It's me!
Witajcie kochani!
Jak wam się podoba rozdział?
Co myślicie o przeszłości naszego "grzecznego" Leosia?
Spodziewaliście się tego?
Co myślicie o ich "małej" kłutni?
Czy Chrissy wybaczy Leo?
Tego wszystkiego dowiecie się w następnem rozdziale!
I przepraszam, że jest tak mało o Chloe i Charliem, ale obecnie cała "akcja" dzieje się u Leo i Chrissy, ale w najbliższych rozdziałach postaram się pisać o nich więcej ❤
Do następnego!
Bay, bay <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.



niedziela, 1 maja 2016

Rozdział 9

~~~~~~*~~~~~~
Chrissy

Wstałam rano i poszłam do łazienki. Umyłam się i przebrałam.
A następnie zrobiłam sobie delikatny makijaż, czyli wytuszowałam rzęsy, zrobiłam delikatne kreski i pomalowałam usta moim truskawkowym eosem. Wyszłam z łazkienki, spakowałam książki i poszłam do szkoły. Podeszłam do szafki i stała tam już cała paczka. Hymmm, dopiero teraz zorientowałam się, że w szkole nie ma ani Chloe ani Charlsa..... Ciekawe co robią. :D Po chwili myślenia podeszłam do wszystkich.
-Hej- powiedziałam.
-Cześć- odpowiedzieli.
-Hej- powiedział Leoś i mnie pocałował. Dziwnie się czyje kiedy mnie całuje, przytula, czy okazuje inne czułości, ale nie chce żeby ktoś coś zauważył. A czuje się tak, tylko dlatego, że boje się tego co przedemną ukrywa...
-O czym tak myślisz?- zapytała Jessica.
-A o niczym ważnym- powiedziałam- Idziemy na lekcje?
-Tak- odpowiedzieli i ruszyliśmy pod klase. Weszliśmy do klasy i czekaliśmy na nauczycielke. Pierwsza była matma, nawet fajnie, ale baba od matmy to straszna jędza. Nie znnastępnej.  Wkońcu przyszła i gadała coś o pierwiastkach i tak dalej, ale nie szczegulnie słuchałam. Byłam zajęta myśleniem co ukrywa Leo. Może to zwykła tajemnica, której po prostu nie chce zdradzić, a może kogoś zabił? Nie, nie byłby zdolny do czegoś takiego. Nie chce o tym myśleć, ale nie moge przestać. Może zapytam Charliego czy coś wie, ale Justina...., wiem, że to raczej nie odpowiedzialne zachowanie, ale musze się dowiedzieć o co chodzi... Postanowiłam do niego napisać. Ta, ta wiem, że jest lekcja, ale musze się szybko z nim umówić.

Do: Dupek (Czyt. Justin)
Możemy się spotkać?

Od: Dupek
Pewnie kochanie, pewnie chcesz się dowiedzieć co ukrywa przed tobą twój "idealny" chłopaczek?

Do: Dupek
A jak myślisz? To chyba normalne, że chce wiedzieć!

Od: Dupek
Spoko bejbe, nie denerwuj się tak, złość piękności szkodzi :D spotkajmy się po lekcjach za szkołą.

Do: Dupek
Jasne.

-Panno Costanza! Prosze oddać ten telefon! Nie wolno używać go na lekcji!- wydarła się nauczycielka.
-Przepraszam- odburknęłam.
-Oddaj go, dostaniesz go spowrotem po lekcjach- powiedziała, a ja posłusznie oddałam jej telefon. Nie wykłucałam się, bo i tak bym nie wygrała.
-Z kim pisałaś?- zapytał Leo.
-Z mamą- skłamałam. Nie znosze kłamać, ale w tej sytuacji musze. Przecież nie powiem mu, że z Justinem. Lekcja się skończyła. Wyszliśmy na przerwe i Jessica wyciągnęła mnie na drugi koniec korytaża.
-Mów o co chodzi- powiedziała stanowczo.
-Ale co?- zapytałam.
-Co się z tobą dzieje? Jesteś jakaś nie obecna i pisałaś z kimś na lekcji, może nie znamy się długo, ale widze, że coś jest nie tak- powiedziała.
-Ygh, nobo chodzi o to, że Leo coś przedemną ukrywa. Wtedy w szatni jak zostaliśmy sami, to przyszedł Justin i powiedział, że Leo coś przedemną ukrywa, a mi to nie daje spokoju. Boje się, że Leo mnie zdradza, czy coś- powiedziałam smutna.
-Napewno cie nie zdradza, on cie bardzo kocha, to widać. Nie wiem co on ukrywa, ale dowiemy się tego- powiedziała.
-Może masz racje, ale i tak boje sie tego, boje się, że zrobił coś strasznego- powiedziałam.
-Napewno nie, Leo jest raczej spokojny, a teraz mów z kim pisałaś na lekcji, bo nie uwieże, że z mamą jak to wmówiłaś Leo- zaśmiała się.
-Ale skąd ty....?
-Za głośno gadacie- powiedziała i obie się zaśmiałyśmy.
-Pisałam z Justinem, on wie, o co chodzi i może dowiem się o co chodzi, umówiliśmy się po lekcjach za szkołą.
-Nie boisz się tam iść sama? Pojść z tobą?- zapytała.
-Pójde sama, jak ty tam będziesz to nie wiem czy uda mi się coś z niego wydusić, a tak może coś powie- powiedziałam i wruciłyśmy do reszty.
Lekcje minęły mi strasznie długo, bardzo chciałam już pogadać z Justinem, niby boje się troche, on jest nie obliczalny, ale musze tam iść, po prostu musze.
Odebrałam swój telefon od nauczycielki i ruszyłam za szkołe. Był już tam Justin. Podeszłam do niego nie pewnie i zapytałam:
-To powiesz mi o co chodzi z Leondre?
-Widze, że odrazu przechodzisz do konkretów- zaśmiał się. Ugh, co za baran.
-Mów o co chodzi i ide.
-No dobrze, nie denerwuj się tak- zaczął się śmiać.- Chodzi o to, że twój kochany Leoś...


~~~~~~~~~~*~~~~~~~~~~
Hello! It's me!
Od razu chciałabym was przeprosić za sporoą przerwe, ale nie miałam weny i nie chciałam pisać na siłe, ale teraz wracam!
Rozdziały postaram się dodawać dosyć często.
I wiem, że krótki, ale następny będzie dłuższy! Obiecuje!
A teraz jak myślicie co ukrywa Leo?
Tego dowiecie się w następnem rozdziale! 
Może.... :D
Do następnego!
Baj, baj <3

Ps. Bardzo przepraszam za błędy.